— Migocząca Łapo, ja… Muszę o to zapytać. Nie będę ukrywać, że tego nie zauważyłam, a moim zdaniem każdy zasługuje na szczerość i wsparcie. Nie musisz mi nic mówić, możesz zbyć to milczeniem, ale jeśli coś się dzieje, możesz mi o tym powiedzieć i zostanie to pomiędzy nami. Może nie udzielę wykwintnej rady, która rozwiąże wszystkie twoje problemy, ale zawsze możemy to przedyskutować, co dwie głowy to nie jedna… Nie możesz się tak ciągle zamartwiać, bo niedługo, zamiast dostojnie wyglądać na ceremonii przyjęcia wojowniczego imienia, całkowicie wyłysiejesz… To jak? — Suczka usiadła obok niego, z błyskiem w oczach i przyjaznym uśmiechem. Uczeń spojrzał na wojowniczkę wielkimi oczami, zamurowany. Aż tak to było widać...? Nie ma co ukrywać, mocno ubolewał nad stratą mentora, ale starał się tego nie okazywać innym, jednak najwidoczniej nie do końca mu to wychodziło. Westchnął, spuszczając wzrok na swoje łapy. Z jednej strony, mógł łatwo ominąć ten temat i po prostu powiedzieć, że nie ma ochoty o tym rozmawiać, ale z drugiej strony niezmiernie pragnął się komuś wyżalić, mimo że trochę go to zawstydzało i krępowało. Z reguły to jemu ktoś się zwierzał ze swoich problemów, a nie on komuś. O tyle, co świetnie rozumiał emocje innych i zawsze służył im dobrym słowem, sam nie do końca pojmował swoje uczucia i myśli. Niby wiedział, że najlepiej to się tym wszystkim nie martwić i nie przejmować, a gdzieś w głębi serca wiedział, co jest przyczyną takich, a nie innych myśli, ale sam jakoś nie potrafił się tego stosować. Po prostu czuł to, co czuł i tego nie zmieniał. Wbił pazury w ziemię. Zrobi to raz, a porządnie... Wyżali się jej i poczuje lepiej... Tak.
— Tęsknię za Brązową Blizną — zaczął niepewnym głosem. Starał się być szczery. — Nikt nie wie, gdzie poszedł i co z nim jest... To mój mentor. Powinien być tu, ze mną, a jego... Nie ma. Zniknął. Zaginął. Sądziłem, że to wspaniały mentor. Co prawda, nikt nie wie, co się dokładnie z nim stało, może już nie żyje, może ktoś go porwał, czy coś... Po prostu tęsknię za nim i jeśli uciekł z własnej woli to mam mu to naprawdę za złe — skończył i uniósł wzrok na suczkę, ledwo wytrzymując jej spojrzenie na sobie. Przez chwilę widział w niej Brązowa Bliznę, serdecznie się do niego uśmiechającego i z iskierką zrozumienia w oczach. Zacisnął zęby, powstrzymując się od wtulenia się w jej futro, tak jak to robił ze swoim mentorem. — Naprawdę wybacz, muszę już iść. Nie idź za mną, proszę — wymamrotał i uciekł do legowiska uczniów, powstrzymując się od płaczu. Dopiero gdy znalazł się na swoim ciepłym posłaniu, cicho zalał się łzami.
<Dmuchawcowy Locie?>
[432 słowa: Migocząca Łapa otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia i 1 Punkt Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz