Mlecz zawsze gdy nie zajmował się treningiem, lub nie był z Jazgotem, spędzał czas sam na terenie bezgwiezdnych. Uwielbiał szukać jakichś kamieni czy roślin, których często nie było. A jak były to niezdolne do zjedzenia. Nigdy nie zdarzyło mu się samotnie wpaść na jakiegoś nieprzyjaciela, może to i lepiej. Jednak dziś było inaczej, niby tak zwyczajnie. Lekki wiatr, owiewał jego sierść i dostarczał do jego nosa zapachy. Uczeń, co jakiś czas kichał, zapewniając, że to przez nowy zapach, który dotarł do jego nozdrzy. Jednak to zdecydowanie nie przez to, w końcu nie mógłby mieć uczulenia na innego psa. No właśnie, inny pies. Przyjemny odór zaprowadził go do jasnej suczki. Nieuchwytna Łapa, wielkościowo przypominała Jazgota, no może była ciut mniejsza.
— Jak to nowym? Jazgot jest moim kumplem od dawna! A ty, zapewne jesteś kumpelą, no nie? Musisz nią być skoro znasz Jazgota — odpowiedział, na dość smutną wiadomość. Zanim suczka, zdążyła cokolwiek powiedzieć, biszkoptowy pies zaczął gawędzić. — Och, wybacz. Jestem Mlecz! A nie, przedstawiałem się już, wybacz. Co tu robisz? Nie wyglądasz byś przyszła w złych zamiarach.
— Ja… Nie wiem, pamiętam, że biegłam i tyle.
Bezgwiezdny, uważnie słuchał Nieuchwytnej. Przypominał sobie w tym czasie, co powinien zrobić. Nie chciał iść do Miękkiej, szczerze bał się jej bardziej niż Klematisa na pierwszym spotkaniu. Mało co myśląc o konsekwencjach, zaszedł suczkę od tyłu, pomagając jej wstać, przy okazji popchnął ją do przodu.
— Słuchaj, musisz iść, nie jestem w stanie cię wziąć czy coś. Leonis jest niedaleko. Tak wiem, wiem, nic ci nie jest, każdy tak mówi, idziemy teraz, później zapewne on powie to jakiemuś wojownikowi i odprowadzimy cię do domu, taką mam nadzieję. No właśnie, nikt cię nie szukał? Może to jest taki test? Nie wiem, ale ciesz się ze to ja cię znalazłem! Zawsze mogłaś trafić na lisa.
— C-o? Uch, tak ee dziękuję?
Gwiezdna zdecydowanie nie pałała początkowo zaufaniem, jakim obdarzył ją Mlecz. Dla biszkoptowego psa nie byłoby to nic nadzwyczajnego, gdyby wyglądał groźnie. Jednak ten mógł stwierdzić, że jest najbardziej uroczy w klanie zaraz po Jazgocie i Laurencym, no i może parę innych psów. Na pewno mieścił się w top pięć psów.
Po dłuższym czasie, gdzie Mlecz zadawał dużo pytań, a Nieuchwytka odpowiadała tylko mruczeniem lub krótkim zdaniem. Znaleźli się przy legowisku medyka. Bezgwiezdny spojrzał się na swoją towarzyszkę, po czym otrzepał się, starając zrzucić z siebie jakiekolwiek emocje.
— Panie Leonisie? Bo ja znalazłem, ucznia z ventus i no tak myślałem — przerwał. Nie specjalnie, ponieważ kichnął, zwracając na siebie uwagę medyka.
— Trzy lisy odstępu młody! Nie obchodzi mnie, kogo znalazłeś i po co tu jesteście. Krew się leje?
— N-no nie.
— To po co mi zawracasz głowę? Już ten twój zakichany katar jest gorszy, jak mi naplułeś kaszojadzie w zioła to będziesz miał szlaban na leczenie się u mnie. A teraz to weź, a ja obejrzę tego ucznia.
Od początku dla Mlecza, medycy byli dziwni, tutaj nie ruszaj, nie oddychaj, odsuń się. Wszędzie zakazy i nakazy. Mimo to szanował pracę każdego i usiadł, obserwując czy przypadkiem bezgwiezdny nie zrobi znajomej krzywdy. Mógł już tak nazywać Nieuchwytną Łapę, prawda? Przecież zamienili ze sobą więcej słów niż Mlecz ze swoją matką.
Gdy miał pewność, że gość jest bezpieczny, zażył zieleninę, którą podał mu chwile temu samiec. Spojrzał na niego, oczekując jakiś rad czy zaleceń. Jedyne co dostał to niezrozumiałe spojrzenie medyka.
— No co? Pomogłem ci i koleżaneczce to teraz idźcie po zioła, które musiałem przeznaczyć na ciebie, myślisz, że one pod łapami mi rosną? No już, dzieciaki, spadać, bo muszę jeszcze coś załatwić, a nie mam całego dnia.
Zbył ich, wypraszając ze swojego legowiska, żadna nowość gdyby nie kazał czegoś zbierać. Ani jedno, ani drugie nie było nawet pewne, co mieliby zbierać, przecież żadne z nich nie było uczniem medyka. Mlecz spojrzał się na gwiezdną wyczekująco.
— To co robimy?
<Nieuchwytko?>
[626 słów: Mlecz otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia i 1 Punkt Treningu oraz zostaje wyleczony z choroby]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz