Mroźna Burza, co prawda nie był przekonany co do owej kocimiętki. Dostał lekarstwo, więc nie powinien chyba już nic brać. Ale on nie był medykiem. A z drugiej strony, nie chciał sprawiać mu przykrości. Bo chyba on chciał tego. A poza tym wezmą ją razem więc… co mu szkodzi? Raczej on go nie zabije. Jednak nadal nie chciał tego zrobić.
— Myślę, że to nie jest za dobry pomysł Lisia Łapo — odparł, jak najspokojniej mógł. Żeby go oczywiście nie urazić. Jednak po chwili nie mógł wytrzymać jego obojętnego spojrzenia. — Niech będzie… — powiedział trochę ciszej, i już widział, jak Lisia Łapa znika po zioła.
No dobrze, wiedział, że jest chory na tamto, ale przecież powinien zostać wyleczony po tym jak dostał zioła od Lisiej Łapy. Logiczne. Czyli nie ma o co się martwić staruszek? A i jeszcze przecież on sam go nazywa staruchem, za co on się nie obraża. Ale z tego wynika, że może go nazywać Młody. A do tego też go zastanawiało, czemu on niby jest dziwny? No tak, dopiero teraz zaczął się zastanawiać nad tym, czemu on go tak wtedy nazwał. A do tego swojego brata też nazwał dziwnym. Co mu się nie za bardzo podobało. Chociaż może ma problemy ze swoim bratem, dlatego nie lubi go? Och, byłoby to zrozumiałe. Nie dziwiłby się wtedy, że tak go nazywał. Chociaż z drugiej, było to trochę niemiłe. No ale trudno. Może po prostu taki wredny jest. No ale przynajmniej dla niego wydawał się fajny. Medyk, dobry z niego medyk przynajmniej. Ciemny Kieł go przecież uczyła. Ona też jest dobrą medyczką… znaczy. Może i trochę wredną. Ale na pewno nie dziwną. Nikt nie jest dziwny, tylko po prostu inny. Każdy jest przecież inny. Dlaczego wtedy niby miały on być dziwny? Po prostu się od siebie różnią. Dla niego nie ma problemu w tym. Lubi spędzać czas z innymi. On by nigdy nie powiedział o kimś, że jest dziwny! No ale innych się nie ocenia przecież. Każdy jest inny, i trzeba to akceptować. Taki tam tok rozumowania Mroźnej Burzy.
— Żyjesz tam młody? — zawołał, po chwili za nim, bo dla niego, trochę długo już tam siedział. A w rzeczywistości? Chyba minęło tylko kilka uderzeń serca. Po czym widzi, jak Lisia Łapa wraca z pełnym pyskiem kocimiętki. Jak jej dużo! Przybliżył ją lekko bliżej niego, i razem wzięli kocimiętkę do pyska, jedząc ją. No kurde, jeszcze bardziej się bał, co się stanie.
<Masz zakaz odpisania mi szybciej niż tydzień i trzy dni.>
[398 słów: Mroźna Burza otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia i zostaje wyleczony z choroby]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz