24 lutego 2021

Od Sowiego Pazura CD Jagodowej Mgły

Czemu wszystkie suczki w tym klanie są takie denerwujące? A do tego śmierdzi chorobą. Najpierw wyrywa go z zamyślenia, a potem jeszcze wymyka się z obozu. Dobrze wiedział, że lider jej nie pozwolił, po prostu nie chciał mówić. Milczenie to złoto. Nad czym się zamyślał wojownik? Nie nad czymś konkretnym, prędzej o tym, jaki to jest wspaniały. Zanim jeszcze Jagoda do niego podeszła… właściwie jak ona się nazywa? Już zdążył zapomnieć. Wiedział, tylko że Jagoda, ale jaka? Denerwująca? Oszroniona Gwiazda nie dałby jej tego, jednak pasowałoby. Denerwująca Jagoda? Jednak nie pasuje, bo ona jest… jak jej było? Jagodowe Serce? Nie to było coś na M. Jagodowy Mróz? Raczej nie. Jagodowa Mysz? O! Idealnie pasuje. Po chwili zastanowienia olśniło go. Oszroniona Gwiazda zwracał się do niej Jagodowa Mgło. Zepsuł mu marzenia. Co prawda to on zapomniał, ale uznajmy, że to on zepsuł jego marzenia. Wszystko by wyszło gdyby nie ten wścibski lider. Sowi Pazur i tak uważał, że powinna się jeszcze nazywać Jagodowa Łapa, jej mentor jak widać, nie umie trenować uczniów, za to on jest wspaniałym mentorem. No ba! Przecież on ogólnie jest wspaniały, mądry, i najważniejsze, piękny, cud. Chodzący ideał. Nie potrzeba niczego więcej. To po prostu Kropelkowa Łapa jest słabą uczennicą. Co się dziwić? Za energiczna, i taka dziwne ogólnie, a przynajmniej we wspaniałej, prawdziwej, jednej, niepowtarzalnej, pięknej, najważniejszej i cudownej opinii Sowiego Pazura.
Niestety, jednak już były dawno ciemne chmury na niebie, a do tego jej udało się znaleźć aż piętnaście ziół. Phi! Też mi coś, przecież on też tak umie, znaczy, potrafi znaleźć. Oczywiście, przecież nie jest jakimś szczeniakiem. Chociaż bał się, że zacznie padać deszcz. Jego piękne futerko ucierpi. Ono na to przecież nie zasługuje. Fatalna sprawa. Spojrzał na Jagodową Mysz, również znaną jako Jagodową Mgłę. Była z siebie dumna, było widać to po niej. Przyniosła tylko zioła, a ona się cieszy, jakby sama borsuka zabiła, lub przepędziła, na to samo wychodzi.
— To są zwykłe zioła — parsknął wrednie, przewracając oczami.
— Sam byś tyle nie zabrał! — syknęła dosyć donośne, jak na… siebie?
Chociaż i tak suczka wydaje się miła, to nie jest, i nie stara się nawet tego ukrywać. Ona po prostu jest taka jakaś pewna siebie, z tego co widać. Co mu się nie podobało.
— Ja bym tyle nie zabrał? Pf! Nie wiesz, z kim rozmawiasz — powiedział oczywiście ciągle tym swoim poważnym głosem.
Zanim suczka zdążyła odpowiedzieć, na jej nos spada pierwsza kropla z deszczu. Sowi Pazur spogląda na niebo, ta, zaczyna padać. A tak dobrze było. Spojrzał ponownie na Jagódkę. Była wyraźnie niezadowolona z tego powodu. Nie można było się dziwić. Wzdycha cicho, a na ziemię spadało coraz więcej kropel. Rozgląda się po jeziorze, również błagając w myślach Gwiezdnych, aby nie było burzy. Co prawda, Gwiezdni są tak samo wspaniali jak on, ale on jeszcze nie dostał jakiś nadzwyczajnych mocy poza wyglądu oraz umiejętności. Również dostrzegł jak na malutkie roślinki — przebiśniegi, mocno biją krople po ich płatkach. Zapowiadało się na ulewę.
— Głupi deszcz! — syknęła wojowniczka, ewidentnie nie zwracając się bezpośrednio do deszczu.
— Kochaj deszcz… — nie zdążył nawet dokończyć, kiedy suczka mu przerwała.
— Bo?
— Tylko on na Ciebie leci. — Przewrócił oczami, oraz odwracając wzrok z już mokrej suczki.
Wypadałoby znaleźć jakieś schronienie, a po co? Aby jego futro nie było już zaraz całe mokre. Ona niech sobie moknie. On jest ważniejszy, jednak z drugiej strony… niedawno co dopiero była leczona, dlatego jak się znowu rozchoruje, to będzie mieć jakiś dowód na to, że wyszła bez pozwalania, albo dostanie burę za to, że jej nie odesłał. Wolał jednak nie dostać bury, ale jak ona nie będzie chciała za nim iść, to już nie będzie jego wina. Co zrobi Sowi Pazur? Oczywiście ruszył w stronę magazynu, a przynajmniej dopóki nie usłyszał drwiącego głosu Jagodowej Mgły.
— Już tchórzysz? Przed chwilą mówiłeś, abym kochała deszcz — parsknęła. Ona naprawdę chyba chce go denerwować, nie to, że wszyscy tego nie robią. Odwrócił pysk w jej stronę.
— Ja przynajmniej jak widać, mam jakiś rozum.
— Boisz się!
— Czy ja wyglądam, jakbym się bał?
Co prawda, już jego puchate futro, teraz przylegało mu prawie do skóry, to i tak zachowywał powagę. Co na pewno nie było przyjemne, wolał jak jego piękne, puszyste, wspaniałe, lśniące futro wraz z nim się poruszało, a nie. Przykleiło się, a do tego już nawet miał wrażenie, że coraz bardziej mu uszy opadają, ciężkie były. Na pewno Jagoda też czuła, że coraz bardziej jej futro robi się mokre, i ciężkie.
— Wyglądasz jak szczur — stwierdziła po chwili Jagodowa Mgła.
— Ty nie lepiej — stwierdził również szybko.
Wypadałoby tutaj też określić jakieś zasady. Na pewno jego pierwsza i druga zasada się tu przyda, ale reszta, jest pod względem co do psa. Nie każdy potrzebuje tych dodatkowych zasad. Wywraca ponownie oczami i rusza znowu w stronę obozu, jednak widząc kałużę przed sobą, już mu się odechciało. Deszcz bardzo szybko zaczął padać. Najpierw go nie było, a potem pojawił się znikąd. Spojrzał ponownie na Jagodową Mgłę, która patrzyła na niego, jak rezygnuje przez kałużę.
— No i co? Nagle taki odważny? — prychnęła lekceważąco.
— Nie jestem świnią, aby taplać się w błocie, no, chyba że chcesz zaprezentować. — Przewrócił oczami ponownie, pokazując na ową kałużę. Już to widzi, jak próbuje przez to przejść, no jasne.
— Po prostu nie umiesz — naśladowała go suczka, co go trochę zdenerwowało.
On nie da rady? On by dał radę, gdyby mu się chciało. Jednak nie chce być jeszcze bardziej mokry, a tym bardziej, kiedy tu jest tak brudno. Ble! Sowi Pazur, i jego futerko na to nie zasługuje. Kto wymyślił to? Przez kłótnię z nią, nie zauważył kiedy minęło tyle cennych chwil, w których mógł zrobić tyle rzeczy. Ale nie, on musiał pójść po jakieś zioła, z chorą wojowniczką. No pięknie, tego brakowało. Syknął pod nosem przekleństwa, oczywiście tak — aby Jagodowa Mgła tego nie usłyszała. Najchętniej to by ją wyzywał od wszystkiego, co najgorsze, jednak próbował się powstrzymywać. Co go ratowało, od jej rozszarpania. Co prawda, jeszcze mógłby się wywrócić na błocie, próbując ją złapać. Nie jest najszybszy, to trzeba przyznać. Dlatego też próba jej zabicia wychodziła z jego puli, co może zrobić. Również co by inni pomyśleli? Sowi Pazur zabójca? Aż tak to może nie… dlatego też opinia innych jest cenna. A tym bardziej pozytywna, ach! Chociaż wszyscy wiemy, że opinia Sowiego Pazura jest najważniejsza, najlepsza i wszystko, co najlepsze. Jednak jak ktoś go chwali, to przynajmniej ktoś ma mu to odwagę powiedzieć. 
<Jagodowa Mgło?>
[1051 słów: Sowi Pazur otrzymuje 10 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz