Za dużo pytań — pomyślał już i tak zły Sowi Pazur. Co ona sobie myśli? Skrzywił się i złapał ją za kark, odciągając ją w stronę ich terenów, a trzeba przyznać przecież, że Sowi Pazur, ma bardzo dużo siły. No kurde no nie, jak tak można? Po co jej wiedzieć gdzie Ventus ma swój obóz. Oczywiście, z tego co wiedział to w stadninie koni, ale po co jej to wiedzieć? Po prostu niech lepiej się spyta innego wojownika, a nie jego. On przecież jej nie odpowie. Myślał, że to logiczne. Warknął na nią.
— Nieważne gdzie mają obóz. Uważam, że trening zakończony — syknął na nią i ruszył właśnie w stronę obozu.
No co go będzie wypytywać o powietrznych? Phi. Biegają tak szybko, jakby robaki mieli w dupie. Bez sensu. Po co? Wiadomo, że najważniejsza jest siła. A czemu? Bo Sowi Pazur jest oczywiście silny, tylko dlatego jest najważniejsza. Kogo by obchodziło, czy ważne jest jakieś bieganie, siła uderzenia przeciwnika jest lepsza. No ale cóż. Jak widać Kropelkowa Łapa widzi w tym co innego. On z nią naprawdę nie wytrzymywał. Syknął jeszcze niezadowolony i doszli do obozu. Przynajmniej teraz będzie miał od niej spokój… a przynajmniej do czasu kiedy nie zabierze ją na kolejny trening.
Po raz kolejny zabrał swoją uczennicę na trening. Niestety dla niego. Ale tym razem, wziął ją nad jezioro. Tam przynajmniej nauczy ją walki. Bo to dla niego jest najważniejsze. Niż jakieś polowanie. Phi, niech inni polują. Ale racja, trzeba ją tego nauczyć. Może przy okazji ją utopi? Albo nie, aż tak to jej nie lubi. Znaczy, nie lubi jej, bo jest denerwująca, ale aż tak to jej nie chce zabić. Co by inni pomyśleli? No właśnie. Opinia innych jest najważniejsza, tylko szkoda, że wszyscy tak nie sądzą. Parsknął niezadowolony i zatrzymał się na pomoście, jednak też na szczęście, nie było dwunożnych. W końcu było jeszcze zimno. Oni, bez tych swoich futer by nie wytrzymali.
— Dziś potrenujemy walkę — powiedział do niej jakoś obojętnie i machnął ogonem.
— A przejdziemy się po granicy? — zapytała szybko suczka i się rozejrzała. Coraz bardziej miał ochotę ją wrzucić do jeziora.
— Nie — odpowiedział stanowczo i wziął wdech, aby mówić, ale Kropelkowa Łapa go wyprzedziła.
— A czemu? Przejdziemy się przecież patrolem i…
— Nie — przez co zmarnował powietrze na owo upomnienie.
— Czemu?
— Bo ćwiczymy walkę, głucha jesteś? — syknął już trochę bardziej zdenerwowany.
— No nie… — powiedziała dosyć cicho uczennica i grzecznie usiadła, w końcu.
W końcu się też zamknęła, a Sowi Pazur, mógł jej pokazać, jak się walczy, a dokładniej na samym początku… lepiej trochę chyba teorii. Jak on tego nie lubił. Lepsza jest od razu walka, a się nauczy na błędach. No ale trudno, on jest przecież za silny, i może jej coś zrobić. A co on wtedy powie innym? Że ją zaatakował, bo próbował ją nauczyć walki? O nie, nie. Wtedy to jeszcze bardziej sobie to zepsuje, bo przecież, on jest idealnym mentorem. A co oni zrobią, jak dowiedzą się, że poranił swoją uczennicę? No właśnie, dlatego tego nie zrobi. Logiczne. A nawet bardzo. Jego piękna reputacja, nie może zostać zepsuta przez jakiegoś szczydla.
— A więc tak, słuchaj młoda. Jeśli chcesz ugryźć przeciwnika, to na pewno musisz to zrobić niespodziewanie, wiesz?
— No to wiem — odparła szybko.
— Och serio? Bo myślałem, że nie wiesz i muszę Ci tłumaczyć jak, się gryzie — odpowiedział wrednie.
<Kropelkowa Łapo?>
[546 słów: Sowi Pazur otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia, Kropelkowa Łapa 2 Punkty Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz