Bryzowa Gwiazda dumnie kroczyła przez pole, w poszukiwaniu roślin leczniczych.
Generalnie jej status z „Nie wiem, czy dobrze robię”, zmienił się na „Mam władzę, więc mogę wszystko”. Jej przygnębienie się skończyło, w momencie, w którym zrozumiała, że przemoc to najlepsza droga do władzy. W końcu, w tym świecie nie było nawet zbytniej różnicy pomiędzy dobrem a złem.
Już nie mogła się doczekać następnego zgromadzenia, które będzie musiała poprowadzić. W myślach już składała monolog o tym, jak dobrze się powodzi klanowi. W ogóle nie rozumiała do końca, po co się mówi takie rzeczy. Przecież to oczywiste, że lider nie pokaże słabości przy wrogich klanach, więc, na Gwiazdnych, po co?
Dobieranie słów i istny Roleplaying ze samą sobą, przerwał jej jednak widok sporej kępki ziół, rosnącej na polu. Rozpędziła się i ruszyła w jej kierunku, łamiąc inne rośliny na polu, w biegu. Wiatr przyjemnie rozwiewał jej futerko, a słońce powodowało, że ładnie ono błyszczało.
Nagle ni stąd, ni zowąd wleciało w nią coś dużego i brązowego, niemal zwalając z nóg. Ostatecznie jeszcze nie zmiotło jej z planszy, więc lekko obolała, złapała równowagę i zmierzyła się z przeciwnikiem. Śmierdział on ostro zapachem Tenebrisu, tak więc obnażyła kiełki.
— Dla twojego dobra, lepiej sobie odpuść — warknął wściekle.
O nie nie! On nie ma prawa mówić jej, co ma robić! I to jeszcze na jej własnym terytorium!
— To MOJE terytorium, MOJEGO klanu ty wybryku natury! — wrzasnęła wściekle.
Pod jej łapami, nie wiedzieć czemu, leżała gałąź. Była duża, jednak dało się ją unieść w pysku. Niewiele myśląc, złapała za nią.
Była gotowa ubić Krwawemu głowę szybciej, niż twoja babcia puree, a jednocześnie wpatrywała się w psa z taką nienawiścią, jak pięciolatek w talerz warzyw.
Machnęła pyskiem i bęc! Głowa intruza doznała bliskiego spotkania z kijem.
— WY-NO-CHA! — krzyczała w szale, lejąc biednego psa patykiem, niczym babcia laczkiem, kiedy zjesz ziemniaczki, ale zostawisz mięsko.
<Krwawy Zewie?>
[307 słów: Bryzowa Gwiazda otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz