27 marca 2021

Od Chabra CD Cienia

Szczeniak przeciągnął się leniwie, trącając przy tym łapą rodzeństwo, smacznie śpiące obok. Chaber nie czuł jeszcze potrzeby, by wstawać, nawet Szałwia wciąż leżała w objęciach Morfeusza, więc miał jeszcze okazję, by skorzystać z ostatnich chwil spokoju. Jednak nie zapowiadało się na to, by jego oczy chciały zamknąć się ponownie do snu. Szczeniak leżał spokojnie, z powoli unoszącym się brzuchem w oddechu. Może i leżałby tak jeszcze sporo czasu, gdyby nie fakt, że nagle skulił się z bólu, zaciskając ząbki, by nie pobudzić wszystkich żałosnym jękiem bólu. Nogi same zaczęły kopać i przebierać nerwowo, jakby miało to jakkolwiek pomóc na ból. Szary czuł, jak dziwne i nieprzyjemne uczucie powoli słabnie i daje szczeniakowi odetchnąć i zastanowić się nad powodem tego niespodziewanego ataku bólu. Zatrucie? Nie, nie jadł nic, co by mogło mu zaszkodzić. Cóż, cokolwiek by to nie było, będzie trzeba zgłosić to matce i udać się do medyka. Skrzywił się na myśl o przyjmowaniu niesmacznych leków, których smak sprawia, że na pysku pojawia się grymas i z trudem połyka się medykamenty. Co prawda, sam nigdy u medyka nie był, najzwyczajniej w świecie nie było takiej potrzeby, aczkolwiek słyszał od innych, że taka jest bolesna prawda. Co, jeśli... Umrę? Parsknął cicho, chowając łebek pod łapami. Głupku, przecież nie umrzesz od byle bólu brzucha! Mimo próby odgonienia od siebie tych pesymistycznych myśli i wizji, coraz bardziej się zamartwiał. Miał już wielką ochotę wystawić nosa poza żłobek i skupić swoją uwagę na rodzeństwie. Zawsze mógł przecież nie mówić o tym Szałwii, racja? Zawsze jest możliwość, że to było tylko takie jednorazowe, a ból już więcej nie będzie mu przeszkadzać. Racja?
Powłóczył nogami za Cieniem, kręcąc się przy bracie jak ostatni kurdupel i kleszcz na zadzie. Nie wiedział za wiele co z sobą począć. Ból, który co chwila się nasilał i słabł, nie pozwalał mu na bieganie i inne aktywności ruchowe. Najedzenie się również nie pomogło, więc na pewno nie było to tylko dziwne burczenie w brzuchu z głodu. Chodził zmartwiony i jakby zaraz miał paść omdlały, co można było zauważyć po nim od razu.
— Wszystko z tobą w porządku? — zagadnął Cień, spoglądając na brata z nutą pogardy i niezadowolenia w oczach. Niebieskooki lekko się zmieszał, unosząc zmęczony wzrok na czarnego.
— Tak, nie musisz się martwić — uśmiechnął się słabo.
Tak, nikt nie musi się nim martwić. Jest tylko kolejnym uciążliwym pyskiem do wykarmienia, a klanowi dobrze zrobi, gdyby padł w męczarniach, nawet nie marnując na niego ziół. Może i była to prawda, ale Chaber trochę bardziej wolał żyć w przekonaniu, że zaraz mu przejdzie i tylko niepotrzebnie się sobą zamartwia.
Reszta dnia minęła na zasadzie „rób co w twojej mocy i nie wadź innym". Cóż, ów mocy za wiele nie było, Chaber wręcz się nadwyrężał, chodząc jak najszybciej ze swoim bólem brzucha, tylko po to, by inni nie zauważyli, że coś mu dolega. Chodził wciąż za Cieniem lub Szyszką, co jakiś czas sprawdzając, czy siostra nie odniosła żadnych obrażeń w potyczce, czy wychwalając wspaniałość Cienia. Prawdziwe piekło zaczęło się, gdy już słońce zaszło. Nie dosyć, że ten wieczór z powodu świeżo przybyłej Pory Opadających Liści był szczególnie chłodny, to w dodatku Chabra ponownie zaatakował ból brzucha, jednak ze zdwojoną siłą. Teraz gdy już usiłował zasnąć i nie miał na czym skupić swojej uwagi, ból wydawał się jeszcze silniejszy i bardziej uciążliwy. W końcu nie mógł dłużej hamować nasilającej się chęci rozpłakania i wrzaśnięcia. Z jego niebieskich oczu od razu poleciały łzy, które wytarł o futro matki. Piszczał przy tym, niczym noworodek, usiłujący dostać się do matki, jedynej osoby, która uśmierzy jego ból. Rzecz jasna, pobudził przy tym całe rodzeństwo, które zdążyło już zasnąć, a Szałwia zaczęła wypytywać o powód tych jęków i łez. Chabrowi nie pozostało nic innego jak powiedzieć o swoim problemie, który dręczył go od rana. Oczywiście, skończyło się na tym, że matulka od razu nakazała udać się do medyka, jednak nim jej życzenie się spełniło, szary zwrócił się do czarnego brata:
— Cieniu, pójdziesz ze mną do legowiska medyka i będziesz mi towarzyszyć?
<Cieniu?>
[661 słów: Chaber otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz