10 marca 2021

Od Ciemnego Kła CD Leonisa

Już byliśmy prawie u celu. A wystarczyła jedna źle postawiona łapa, a znów wpadliśmy w bagno. Tym razem nawet dosłownie. Spojrzałam przepraszająco na Leonisa, który rozglądał się ze zdezorientowaniem w oczach. On również już myślał, że może cieszyć się wolnością.
— Wybacz — mruknęłam cicho.
— Przeprosiny nas stąd nie wyciągną, do stu Dwunożnych — warknął Leonis.
— Owszem — westchnęłam smutno. — No cóż, trudno. — Usłyszałam pogardliwe mruknięcie Leonisa, ale nie zrozumiałam słów. — Najlepsze, co możemy teraz zrobić to iść przed siebie tymi tunelami.
— Nie — zaprzeczył Leonis. — Najpierw musimy opatrzyć nasze rany. Tu musi być jakaś pajęczyna.
Już miałam zaprotestować, ale niechętnie musiałam zgodzić się z Leonisem. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z poważnych ran, jakie poniosłam, spadając na szkło. Kiedy tylko o tym pomyślałam, poczułam niewyobrażalny ból.
— Zgoda. — Skinęłam głową. — Tu musi być jaka pajęczyna.
Spojrzałam w kierunku jakiegoś kąta i od razu znalazłam pełno pajęczyn. Uśmiechnęłam się z zadowoleniem, poszłam w tamtym kierunku i zerwałam pajęczynę. Wzdrygnęłam się, przypominając sobie, o pająkach w podziemiach, ale to chyba nie to samo. To inne pająki, prawda? Trochę dałam Leonisowi, a trochę sama położyłam na swoje obrażenia. W teorii powinniśmy teraz leżeć, ale nie było czasu do stracenia. Poza tym, mimo pajęczyn wciąż czułam ból.
— Myślisz, że w kanałach są ziarna maku? — zwróciłam się do Leonisa.
— Zgłupiałaś? — drugi medyk był szczerze oburzony. — W jaki sposób mak miałby się znaleźć w kanałach?
— Nie rozumiesz? — Popchnęłam go przyjaźnie. — Tu też musi być jakieś życie. Cała rozwinięta cywilizacja. Inne zwierzęta są lepiej rozwinięte, niż sądziliśmy. Koty, pająki, Dwunożni... A w kanałach? Myszy, szczury, pająki, krokodyle. Też muszą osłabiać czymś ból. Powinni mieć jakiś odpowiednik maku.
— Krokodyle? — Leonis zrobił wielkie oczy. — Dlaczego sądzisz, że mogą być tu krokodyle?
— Starszyzna w Tenebris opowiada czasem historie o tym, jak przedzierała się kanałami, aby uciec Quintusowi i spotkała tam krokodyle. — Uśmiechnęłam się na wspomnienie ciekawych historii. — Ale bez obaw, raczej nie atakują niesprowokowane.
— Dobrze wiedzieć — mruknął ironicznie Leonis.
Obejrzałam się po miejscu, w którym się znajdowaliśmy. Odeszłam kilka kroków, po czym mój wzrok padł na małe czarne kulki. Wyglądały podobnie do maku. Co prawda, pachniały inaczej. Ściekami. Ale czego można spodziewać się po czymś, co leży w kanałach?
— Leonis, znalazłam coś — zawołałam wesoło.
— Jesteś pewna, że to pomoże? — spytał ostrożnie Leonis.
— Co cię nie zabije, to cię wzmocni — wspomniałam mu. — A u Gwiezdnych przynajmniej nie będzie tak śmierdziało.
— Chyba zapominasz, że ja nie wierzę w Gwiezdnych — mruknął niechętnie Leonis, ale ja już brałam ostrożnie do pyska czarną kulkę.
— Nawet nie jest takie złe — stwierdziłam. — Od razu czuję się lepiej. Spróbuj.
Leonis się wahał, ale w jego spojrzeniu widziałam, że jemu również dają się we znaki jego obrażenia. Bezgwiezdny spojrzał na mnie nieufnie, wziął głęboki oddech, po czym połknął to nietypowe ziarno maku. Czułam, że jemu również to pomaga. Jego zielona sierść falowała zdrowotnie... Chwila, Leonis chyba nie ma zielonej sierści? Więc dlaczego ja wyraźnie widzę, że ma zieloną sierść, czerwone oczy i nienaturalnie długi ogon? Chyba jednak te zastępcze ziarna maku nie miały właściwości zdrowotnych. Raczej... halucynogenne. Oj, nie. Kaszlnęłam, próbując wykrztusić zjedzone przeze mnie ziarno, ale nic z tego.
— Ciemny Kle, wszystko w porządku? — spytał Leonis. Nie był już zielony, a czerwony i... chyba umiał latać.
— Leonisie, bardzo cię przepraszam, ale chyba nas otrułam — przyznałam niechętnie, po czym zobaczyłam coś za nim. Coś wielkiego, zielonego i groźnego. I wyglądał, jakby miał właśnie zaatakować niesprowokowany. — Leonisie, też widzisz tego krokodyla stojącego za tobą? — szepnęłam z przerażeniem w oczach.
<Leonisie? Proszę, zrób coś,
nim sam zaczniesz się zachowywać jak Ciemny Kieł.>
[564 słowa: Ciemny Kieł otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz