Suczka lekko się rozluźniła, słysząc, że to właśnie ONA jest ważniejsza. Oczywiście, że tak! Przecież ona o tym wiedziała — skąd więc narodziła się ta niepewność, która tak zatruwała serduszko suczki. Ta nić zazdrości szybko jednak się rozpłynęła, zniknęła gdzieś w odmętach umysłu Szczeniaka, będąc zastąpiona innymi, wspanialszymi myślami. Chwilę później już z bratem stali przy Cieniu. Suczka uniosła pewniej łepek i zmierzyła szorstko psiaka swymi jasnymi ślepkami. I że to niby on miał być moim Bogiem? No ewidentnie się coś komuś w makówce poprzestawiało...
— Niech będzie... — mruknęła po chwili sztucznego zastanowienia, oblizując ostre kiełki. Wszystko to traktowała jako jedynie bardzo dziwną i skomplikowaną zabawę. Tak naprawdę nie wiedziała, co to znaczy, nie wiedziała, kim są owi Bogowie. Szałwia nie raz jej mówiła, że na świecie żyje więcej takich psów jak oni. Tylko to, co wyróżniało Bezgwiezdnych spośród reszty Klanów, jest fakt, że... oni nie wierzyli. Czy więc teraz sama stając się Boginią, nie podważała słów matki? Och! Tego to by doprawdy nie chciała.
— Tak więc Szyszko! Zostajesz Boginią! — zapiszczał Cień swoim dziecinnym głosikiem, delikatnie zadzierając czarny pyszczek w górę, jakby chciał ukazać tym swoim swoją wyższość. Jego słowa odbiły się echem po oklapniętych uszkach suczki, łączyły ze sobą wiele sprzecznych uczyć. Na sam widok tego przerośniętego pyszałka z chęcią by się na niego rzuciła i porządnie wytarmosiła tego czarne uszka. Od zawsze wydawał się być jej jakiś taki podejrzany. Jego futro było dziwne — krótsze. Bardziej on pasował do Cioci Ikry. Jednak co tam ona może wiedzieć... Ciocia Ikra ma jakieś dziwne te dzieci. Na przykład takiego Bobra, który myśli, że jest fajny. Phi. (Oj tak, Szyszka nadal przeżywa fakt, że ten postanowił sobie ją opuścić).
— Nie zostaję. Ja od zawsze nią byłam! — Zmrużyła ślepia, rzucając Cieniowi nieme wyzwanie, po czym odwróciła się do niego plecami, a zakręcony ogonek delikatnie falował po wietrze. Jej głos był jak zawsze — donośny, kipiała z niego pewność siebie oraz pewna zaczepka. Oczywiście, że uważała się lepszą od niego. No może i przystanęła na jego DURNE warunki, jednak wie, że w każdym momencie może opuścić tę dziwną organizację i przeć przed siebie. Suczka zrobiła parę kroków w przód, rozglądając się po bokach — parę psów kręciło się nieopodal. Wszyscy jednak byli widocznie zapracowani lub też zmęczeni. Szyszka teraz z chęcią pochwaliłaby się i to nie jednemu, że właśnie została Boginią! Powie to mamie i cioci Iskrze. A niech wiedzą, że pośród ich zwykłych i nudnych psów biega prawdziwa Gwiazda. Od zawsze znała swoją wartość.
— Chaber mój proroku chodź! — dodała jeszcze na pożegnanie, podchodząc bliżej zakurzonych schodów, które prowadziły w górę ku kolejnym nieznanym pomieszczeniom. Aż dziwne, że są miejsca w a obozie, które jeszcze nie zostały doszczętnie spenetrowane przez gang dzieciaków. Teraz już była pewna, że Chaber wybierze ją! Sam jej to powiedział parę minut temu kiedy to szarpana zazdrością traciła myśli. Miała jeszcze parę pytań do Cienia, jednak postanowiła, że... kiedy indziej sobie z nim pogada. Tak w cztery oczy, bez żadnych zbędnych świadków. Odczekała jeszcze parę sekund i już, już miała wracać i burczeć na swego proroka za widoczne nieposłuszeństwo kiedy to usłyszała jego ciepły, lecz równie zmartwiony głosik.
— Szyszko, dlaczego się nie pożegnałaś? — Jego ślepia zabłyszczały, jakby ten miał się czymś zmarszczyć. — Cień jest najwyższym Bogiem, zapomniałaś już? — dodał jeszcze niepewnie, spoglądając się na większego szczeniaka siedzącego gdzieś koło stosu starych, brudnych poduszek. Suczka przejechała pazurkami po nadpsutej podłodze a betonowa posadzka delikatnie „zaskrzypiała”.
— NICZEGO NIE ZAPOMNIAŁAM! — burknęła głośniej, roztwierając szerzej dziurki w nosie. Powinien się słuchać! Powinien za nią chodzić! A nie teraz prawić morały jakby był, nie wiadomo kim. Z całej tej złości aż kark jej się nieco zjeżył, a ogon uniósł groźnie ku górze. I co teraz zrobią, hm?
<Chaber?>
[608 słów: Szyszka otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz