10 marca 2021

Od Szyszki CD Drzazgi

Ostatnio w żłobku było jakoś tak dziwnie. Niektóre ze szczeniąt inaczej pachniały, mama Szałwia i Ciocia Iskra kręciły się, szepcząc sobie coś nieco od niechcenia do uszu, jakby miały nadzieję, że ich bękarty nie usłyszą o problemach dorosłych. Szyszka obserwowała matkę już od jakiegoś czasu, a że jej łepek powoli rozumiał coraz więcej rzeczy, to wiedziała, że coś złego się stało. Tak więc praktycznie dzień w dzień Szałwia zasypywana jest przez Szyszkę prawdziwą lawiną pytać na różne, często nieprzyjemne tematy. Kiedy jesteś szczeniakiem, wszystko jest takie obce, intrygujące i nieznane. A Szyszka pragnęła wiedzieć, pragnęła być już poważnym dorosłym, który może się nabijać z niedoświadczonych szczeniaków. Chce chodzić na polowania, walczyć i ogólnie codziennie przeżywać coraz to ciekawsze przygody. A przynajmniej tak właśnie sobie wyobraża życie jako dorosły. Skąd ma wiedzieć, ile rozczarowań na nią czeka, ile siniaków, ugryzień i stresu. Lecz jeszcze niech się cieszy beztroskim dzieciństwem — niech cieszy się praktycznie z wszystkiego, co ją otacza, kto wie kiedy owa sielanka postanowi się bezpowrotnie zakończyć. Usłyszała szmer, ktoś przechodził koło wejścia do żłobka, zatrzymując się przy nim — chłodny wzrok pochłonął cały pokój, wzrok ślepi, których chyba jeszcze Szyszka nie widziała. Suczka uniosła łeb, odnajdując wzrok obcego, sporego psa. Zatrzepotała powiekami próbując wyostrzyć sobie obraz jednak zanim zdążyła to zrobić nieznajomy zniknął gdzieś za rogiem pozostawiając po sobie jedynie pustkę. Czy to był tata? A może to po prostu się jej przyśniło? Suczka zacisnęła mocniej jeszcze słabe szczęki, odwracając się dosyć ponuro w kierunku swego legowiska. Różowa poduszka z porozrywanymi bokami była ulubionym przedmiotem Szyszki, która ciężko na nią klapnęła, pyszczek wkładając sobie ponownie lekko już nadgryziony jej róg i zaczęła go mielić, czekając, aż coś ciekawego się stanie. Jakaś awantura czy tam bójka. Jednak cały czas po głowie kręcił jej się ten nieznany pies, który zdawał się przypatrywać śpiącym szczeniakom. Musi kiedyś go odnaleźć... ma tyle pytań, które niezwłocznie potrzebują odpowiedzi... 
***
— Nie będę bić Chabra! — burknęła, marszcząc skórę na swoim ciemnym nosie. — Nie biję słabszych! — dodała pewnie, po czym rozejrzała się, nerwowo dookoła sprawdzając, czy sam zainteresowany się gdzieś nie kryje i nie podsłuchuje jej rozmów z Drzazgą. To też był ciekawy przypadek, bo Szyszka nie wiedziała co o niej do końca sądzić. Jej jedyna siostrzyczka, niepodobna siostra. Ani z wyglądu, ani z charakteru. Jakiś nieuważny przechodzień mógłby stwierdzić, że te dwie suczki oprócz wieku nie mają ze sobą niczego wspólnego. Jednak nadal były rodziną — a z kim nie spędza się lepiej czasu niż ze swą własną rodziną. Szkoda, że czasem po prostu się nie dało. To Szyszka zainicjowała dzisiejszą zabawę, to Szyszce zależy. Więc dlaczego praktycznie zawsze spotyka się z odrzuceniem?
— Zawsze został Cień — odparła druga z suczek, wzrokiem poszukując miejsca, w które może się oddalić i pobyć... samemu. Ale nie tym razem! Szyszka położyła uszy po sobie, odszukując zainteresowanego, który siedział w rogu pokoju i najwyraźniej knuł kolejny dziwny pomysł. Och... czyli dzień jak co dzień. W paru szybkich susach Szyszka znalazła się bliżej siostrzyczki i wygięła swój grzbiet, zbliżając pysk do ucha ciemniejszej.
— Nie uważasz, że Cień jest dziwny? — wyszeptała jakby nigdy nic, przekręcając kremowy łepek. Psiak różnił się od nich... miał podejrzanie krótką sierść i ogólnie zdawał się być jakiś taki nadto wyrośnięty. Zatrzepotała krótkimi rzęsami, z niecierpliwością czekając na odpowiedź suczki. Była przekonana, że ta również to zauważyła, że jej przypuszczenia są prawdziwe.
— Jest większy... i co z tego? — odparła Drzazga trochę od niechcenia, jednak jej wzrok powędrował w kierunku psiaka. W głowie Szyszki kręciło się wiele myśli. Od niedawna nosiła miano Bogini... Bogini, która jest poddana właśnie jemu. Cieniasowi. Phi. Szyszka nie ma zamiaru się uginać przed nikim, kto nie jest od niej starszy rangą i bardziej doświadczony. Szkoda, że Chaber tak bardzo wciągnął się w tę dziwną zabawę... Aż dziwne, że wplątała się w to wszystko głównie przez jego polecenie. Huh... Postanowiła jednak jeszcze nie zdradzać siostrze, że jest boginią. Ta z pewnością dowie się o tym w swoim czasie.
— No... No! Zabiera za dużo mleka od mamy! Nie sądzisz? — wymyśliła na szybko jakiś pretekst, który poparłby jej osobiste zdanie. Bo to ona była tą GWIAZDĄ z miotu. Huh. 
<Drzazga?>
[677 słów: Szyszka otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz