Próbowałem odezwać się, uspokoić roztrzęsione suczki i im wybaczyć, jednak mimo najszczerszych prób z mojej strony, nie mogłem wypowiedzieć ani słowa, a zamiast tego zacząłem kaszleć krwią. Poczułem na sobie badawczy wzrok medyczki, próbującej ocenić, czy powinna wypłoszyć stąd suczki. Zaprzestałem więc próby odezwania się i jedynie kiwnąłem powoli głową, pilnując, by krew nie kapała mi z kącików warg.
— Czyli nam wybaczasz? — wyszeptała Aronia, przeszywając mnie swoimi lodowymi oczami.
— Yhrrmm… — wycharczałem z trudem. Szkoda by było, gdyby i one coś sobie zrobiły, obawiając się, że się na nich obrażę. Wystarczy, że ja oberwałem.
— Oh, to świetnie, świetnie, braciszku — odezwała się Sikorka. — Nie wiem, co teraz sobie o mnie myślisz, ale nie zabiłabym nikogo tak zabawnego, jak ty! No naprawdę, super, że żyjesz! — zaśmiała się cicho, jednak widząc pełne dezaprobaty spojrzenie Aronii, natychmiast zamknęła pysk.
— Nie bałeś się umierać. Myślę, że jesteś zawiedziony — odezwała się milcząca dotąd Konwalia, wpatrując się gdzieś w dal. — To musi być rozczarowujące, być blisko czegoś, co jest jedynie dla wybranych, by potem otworzyć oczy i zobaczyć, że jesteś w świecie zwykłych Dwunożnych, gdzie jesteś tylko psem.
Słuchałem jej uważnie i zaskoczony spostrzegłem, że gdybym umarł, nie miałbym nic do powiedzenia, jednak i to by miało swoje plusy. Zobaczyłbym tyle nieznanych mi dotąd psów! Czekałoby mnie tam tyle wrażeń! Zamerdałem podekscytowany tą myślą ogonem. Jednak zostanę przy moim zdaniu; do Coelum mogę trafić zawsze, a życie w tym świecie mam tylko jedne. Jedne, jedyne.
— Czy ty właśnie mu powiedziałaś, że szkoda, że żyje? — Sikorka wytrzeszczyła oczy, wpatrując się z przerażeniem w czarnobiałą suczkę. — Masz pszczoły w mózgu?
Konwalia uniosła głowę i popatrzyła się na nią spojrzeniem, mówiącym: „ty nic nie rozumiesz”.
— Patrzysz się jak przywódca — powiedziała urażona Sikorka, walcząc z napadem śmiechu z powodu miny Konwalii, jednak kontynuowała: — Ale nie ruszysz pazurem, by pomóc innym.
I w tym momencie Konwalia zrobiła coś, czego najmniej się spodziewałem, jednak tym samym zdobyła u mnie punkt, ponieważ nie ciągnęła kłótni.
— Niech Gwiezdni oświetlają wam wszystkim drogę. Jakąkolwiek z możliwych dróg wybierzecie.
I wyszła z legowiska medyczki, a my wymieniliśmy między sobą zaskoczone spojrzenia.
<Aronio?>
[343 słowa: Cytrynek otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz