20 kwietnia 2021

Od Mięty CD Dymu

Uhhh... zawsze ten Dym był taki wkurzający czy tylko teraz nagle Mięta ma takie wrażenie, jakby zaczął być bardziej opryskliwy? Przecież ona się zagryzie, jak jeszcze powie coś, że to jej wina. A może on właśnie tego chce, aby ona się zagryzła? Nie no super. Mięta żyje już z nim cztery sezony i teraz widzi, jaki to denerwujący gad. Doszli w końcu do medyka. Może dla Mięty również niestety. Westchnęła cicho, wchodząc z zastępcą do legowiska Leonisa...
Mięta rozejrzała się po pokoju. W końcu ich obóz znajdował się w blokowiskach po dwunożnych, nie można było się spodziewać niczego więcej, przecież nigdy nie będzie jak w starym domu. Jednak koniec tych wspominek, musi zastępcę doprowadzić do porządku... a tym bardziej, kiedy jeszcze tutaj nie ma Leonisa. Oboje są ranni, a medyka ani jego uczennicy tu nie ma. Warknęła coś pod nosem, po czym machnęła ogonem już kompletnie zdenerwowana. Wcześniej jeszcze próbowała odetchnąć po nieprzyjemniej wymianie zdań z Dymkiem, ale teraz? Nie no świat chce ją kompletnie po prostu dzisiaj zmiażdżyć. Syknęła coś pod nosem nieprzyjemnie, po czym legła dosyć głośno na posłanie gdzie zawsze leżeli pacjenci. No tego jeszcze brakowało. Podniosła wzrok na samca, który jak widać, raczej też się źle czuł. No, tylko że on bardziej przez rany, kiedy suczka o nich totalnie zapomniała. Przewróciła szybko oczami.
— Masz moje pozwolenie na usadowienie swojego zada na legowisku, panie Dymie — powiedziała oczywiście nadal obrażona.
No chyba już każdy wie, że jak Mięta jest zdenerwowana, to potrzebuje czasu, aby dojść do dobrego humoru. Jednak w końcu! Przyszedł Leonis ze swoją uczennicą, Kurką. Dym momentalnie się podniósł. Phi. Mięta za to leniwie podniosła wyżej pysk.
— A wy znowu... — powiedział niezadowolony medyk.
Ehh... czemu akurat ona musi spotykać się z psami, których nie lubi? Nie no super.
Po wizycie u medyka wojownicy musieli odpocząć. Przecież nie wrócą do zdrowia tak nagle. Dym jak zwykle się wiercił, w tę i z powrotem wypełniając swoje obowiązki.
— A czy Ty musisz tak głośno iść? — powiedziała niezadowolona suczka, kiedy akurat zastępca przychodził obok miejsca, w którym siedziała.
— A jak mam chodzić? — odwarknął cicho do suczki.
— Normalnie przynajmniej. — Przewróciła oczami, po czym położyła pysk na swoich przednich łapach, odwracając wzrok perfidnie od psa.
Dym jak widać, nie miał już siły, aby znosić humorki Mięty, więc po prostu wrócił do swoich obowiązków.
Dopiero na wieczór Mięta się uspokoiła, a Dym skończył rozkładać swoje obowiązki na cały dzień. Szczerze, Dym nie musiał podchodzić do Mięty, to ona przy jedzeniu wzięła pierwszą lepszą zwierzynę ze sterty i położyła się obok Dyma, aby ją zjeść.
— A więc mam nadzieję, że udało Ci się dobrze rozdzielić obowiązki — mruknęła suczka podczas jedzenia.
Dym spojrzał na nią z niedowierzaniem, jakby nagle ducha zobaczył. Prawie zadławiając się swoją zwierzyną, chrząknął raz, jednak i tak zaczął mówić.
— Tak, tak. — powiedział w końcu.
Mięta po chwili wstała. Nie miała ochoty tutaj teraz tak siedzieć. A w końcu, sam Dym powiedział, że ma go zabrać na coś interesującego, co nie jest polowaniem. Odpowiedź była prosta — zabierze go na patrol. Nie no, a tak na serio to nie. Samej jej by się nie chciało. Spojrzała na swoją niedojedzoną zwierzynę, lecz i tak ruszyła w końcu w stronę wyjścia z obozu. Obejrzała się za siebie, czy Dym idzie za nią. Jednak ten jadł sobie, patrząc, co ona wyprawia. Mięta tupnęła o ziemię przednią łapą, a po chwili Dym wstał leniwie ze swojego miejsca, gdy zjadł swoją zwierzynę i ruszył ku boku Mięty.
Po chwili cichego marszy w końcu zastępca spytał.
— A gdzie my idziemy?
— Mój drogi, idziemy na wycieczkę.
— Gdzie?
— Pójdziemy... — Zastanowiła się przez chwilę. — Na patrol. Nie no, żartuję. — dopowiedziała szybko, zanim Dym zdążyłby się obrazić. — W sumie… to zobaczysz przynajmniej. — I tutaj nacisnęła na te słowa. — Nie złapie nas patrol.
Dym na jej niemiły gest przewrócił oczami, no jak widać, Mięta nawet w swojej dobrej stronie potrafi być wredna.
— To jak?
— Gdzie dokładniej chcesz iść?
— Nie ufasz mi? — odpowiedziała krótko.
No i teraz masz możliwość Dymie, najlepiej powiedź prawdę. To jest najlepszy pomysł. Mięta pewnie by się obraziła, gdyby powiedział to z pełną powagą, że jej nie ufa. W końcu tyle już Mięta z nim przeszła… od chodzenia po obozach innych klanów do kłócenia się z nim. A patrząc z perspektywy czasu, chyba jednak wolała się z nim gdzieś szlajać niż z nim kłócić.
<Dymie?>
[713 słów: Mięta otrzymuje 7 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz