12 kwietnia 2021

Od Migoczącego Światła CD Jaśnienia (Jaśniejącej Łapy)

Migoczące Światło jeszcze nigdy do tej pory nie czuł się tak źle. Nie pozostało mu nic innego jak leżeć w legowisku u medyka całymi dniami i przyjmować poszczególne medykamenty, które miały mu pomóc. Mimo zapewnień Manaciego Olbrzyma, zioła wcale nie poprawiały sytuacji, może jedynie znieczulały nieco ból i oszczędzały cierpienia, dając młodemu wojownikowi zasnąć głębokim snem. O tyle dobrze dla Migotka, że już niemal zapomniał o tragedii związanej z Białą Zamiecią i Złotą Gwiazdą, podobnie jak o tajemniczym zaginięciu Brązowej Blizny. Jednak po jego głowie krążyły kolejne zmartwienia. Był w pełni świadom, że jedynie leżąc, jak ostatni darmozjad nie przyda się na nic klanu. Ba, marnuje on tylko zioła i cenny czas medyków! Nie mógł znieść tej myśli. Zawsze pragnął być pracowitym wojownikiem, który zasługuje na to miano, a teraz? Na pewno nie wyglądał tak, jak zawsze pragnął wyglądać. Był młodszym starszym, który z powodu swojej niedołężności musiał trafić tam, gdzie trafił. Nie, żeby uważał, że przypadki psów, które przez niepełnosprawność wcześniej trafiły do legowiska starszyzny, powinno się tępić i nienawidzić, jednak do samego siebie podchodził znacznie bardziej krytycznie. Pragnął w końcu odzyskać siły i wrócić do pięknej codzienności.
Promienie słońca aż kusiły, by wyłonić się spod dachu stajni. Ileż można było siedzieć w jednym miejscu? Mimo że zima już tuż, tuż, na szczęście pozostawało jeszcze całkiem ciepło. Uczniowie, a nawet szczeniaki chętnie wychodzili na świeże powietrze, bawiąc się wśród opadłych liści. Wśród ów szczeniaków, znajdował się Jaśnienie, którzy od razu przykuł uwagę Migoczącego Światła. Na widok igrającego szczeniaka, pełnego energii, wojownik zastanawiał się skąd w tej niewielkiej istotce tyle siły i chęci do życia. Beżowy poczuł, że z chęcią dołączyłby do zabawy. Pokonałby białego w potyczce, triumfalnie wygrywając i ciesząc się swoim zwycięstwem. Dopiero po chwili, zdał sobie sprawę, o czym myślał i skarcił się, krzywiąc wyraz pyska. Jest dorosłym psem, wojownikiem, jak może marzyć o takich rzeczach? Powinien wrócić na ziemię i skupić się na faktach. Fakt na pewno było to, że nawet jakby bardzo chciał, nie mógłby zabawić się choć raz. Zwyczajnie nie miał na to sił i był chory... Może... Może jednak miał siły? Może warto spróbować? Ha, niech idzie, bo potem będzie tylko żałował!
— Jaśnieniu, Jaśnieniu! — wychrypiał, padając przed białym szczeniakiem. Od razu stanął na równe nogi, nie mogąc pozwolić sobie na zhańbienie swojego imienia. Cóż, i tak już pewnej było widać, że nie najlepiej z nim, ale mówi się trudno. — Klan nas potrzebuje, a ty się bawisz jak gdyby nigdy nic! Nie wstyd ci?! Idziemy zbierać zioła! — zażądał i nie czekając na żadne słowo sprzeciwu, ruchem łapy pchnął szczeniaka do przodu, byle jak najszybciej ulotnić się z okolic obozu, bo ktoś jeszcze zauważy, co on kombinuje.
Podreptał, kaszląc, by już po chwili znaleźć się przy krzaczku leczniczych roślin. Jego łapy od razu zerwały się do kopania, chcąc w jak najkrótszym czasie zdobyć jak najwięcej ziół i przydać się na coś klanu.
<Jaśnieniu?>
[477 słów: Migoczące Światło otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz