10 maja 2021

Od Błękitnej Stokrotki CD Płomiennego Krzewu

Dlaczego on był tak sceptycznie nastawiony? Nic mu się nie podobało. Cały czas tylko marudził. Czemu temu gnojkowi totalnie nic nie pasuje? Ja byłam zachwycona wyłożonymi pysznościami, a ten głupek gardził. Dlaczego ja się z nim zadaję, po co ja go zapraszałam. Zbystrzałam kiedy jego wzrok skupił się na małym dwunogim dziecku. Maluch pewnie szedł w stronę Płomiennego Krzewu. Czy on naprawdę nie umiał się zachować? Zjeżył sierść i obnażył kły, ale to nie powstrzymało malca. Dzieliło ich zaledwie kilka metrów. Powietrze w chwili zgęstniało, czuć było napięcie. Czemu dwunodzy nie potrafią pilnować swoich szczeniąt? Ten malec zaraz się właduje w paszcze tego diabła. Musiałam coś szybko zrobić. Nie znałam jeszcze dobrze możliwości mojego towarzysza. Jednak nie wróżyło to nic dobrego. W ostatniej chwili wskoczyłam między psa a dziecko. Jego małe rączki złapały mnie za pyszczek. Położyłam uszy po sobie, patrząc zdziwiona. Zamarłam.
— Pesek mama pesek! — z jego ust wydobywały się dziwne dzięki. Których nie byłam w stanie zrozumieć.
Nagle duży dwunożny, przerażony ruszył w naszą stronę, szybko zabierając malca.
Gdy obejrzałam się za siebie Płomiennego Krzewu, już nie było. Poderwałam się i zaczęłam go szukać, na szczęście nie odszedł daleko.
— To było ohydne, jak mogłaś dać się dotykać, temu czemuś — warknął niezadowolony.
— Normalnie, ja nie jestem obrażona na cały świat tak jak ty, za to, że żyje.
Pies nic mi nie opowiedział, przewrócił oczami i nie zwracając na mnie uwagi, ruszył w swoją stronę. Nie zastanawiając się długo, powędrowałam w swoją stronę. Wracając do klanu, zgapiłam się, zazwyczaj jestem bardziej ostrożna. Tym razem na mojej drodze stanęły dwa psy. Nie dały mi dojść nawet do słowa. Rzuciły się na mnie z kłami. Broniłam się zacięcie, koniec końców udało mi się uciec. Czułam, jak krew spływa po moim pysku, jak i prawym boku. Te dranie dość mocno zatopiły we mnie swoje szczęki. Niezwłocznie udałam się do medyka. Moje rany zostały sprawnie opatrzone, na szczęście nie okazało się to być zbyt poważne.
— Uważaj na siebie bardziej Błękitna.
— Będę, zagapiłam się, to przypadek.
Opuściłam legowisko medyczki i udałam się na odpoczynek. Po krótkiej drzemce udałam się na patrol. Niedaleko naszych granic wyczułam znajomy mi zapach. 
<Płomienny Krzew?>
[353 słowa: Błękitna Stokrotka otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz