Już po raz drugi udało mu się przetrwać ciężka Porę Nagich Drzew. Drugi? Czy może już trzeci? Ach, kto by to liczył. Najważniejsze, że żyje i to całkiem dobrze. Już nic mu nie doskwiera i może cieszyć się pełnią życia. Epidemia zdawała się minąć, a klan pożegnał za sobą trudne chwile. Migoczące Światło mógł spać spokojnie, nie martwiąc się o zdrowie swoje i swoich bliskich. Jaśnienie już dawno wyzdrowiał i mogli wrócić do intensywnych treningów wśród zielonej trawy. W sercu Migotka paliła się nadzieja na to, że ta wiosna przeminie bez większych problemów.
Szarpał się ze znacznie niższym i drobniejszym od siebie uczniakiem, jakby to wcale nie miał nad nim miażdżącej przewagi i sam był niewiele mniejszy od samego Jaśnienia. Cóż, miała być to poważna walka w ramach treningu, a wyszło jak zwykle. Szamotali się jak najgłupsze i najniegrzeczniejsze szczeniaki, którym matka zaraz wytłumaczy, że takie wyrywanie sobie sierści jest niewłaściwym zachowaniem. Mentor, który powinien dawać dobry przykład swemu uczniowi i grać przykładną matkę, w rzeczywistości sam był jednym z tych szczeniaków. Gdy już ostatecznie padli zmęczeni i podrapani, wojownik wstał na równe łapy, głęboko dysząc.
— No, słuchaj, nic z tego — westchnął. Nici z jego planów, które ułożył sobie w głowie podczas wczorajszej nocy. Trudno go nie zrozumieć, kto by się oparł tak świetnej zabawie? Cóż, zapewne każdy dobry mentor, ale przymrużmy na to oko. Uznajmy to za rozgrzewkę. Tak, to była jedynie rozgrzewka i dopiero się rozkręcają. Jaśniejąca Łapa leniwie uniósł wzrok na towarzysza i wstał.
— To koniec treningu na dziś? Jestem już wykończony...
— Nawet mi o tym nie myśl! — przerwał mu stanowczo. — Dopiero zaczynamy! No, powiedz mi, czego się do tej pory uczyliśmy się i czego się nauczyłeś!
<Jaśniejąca Łapo?>
[280 słów: Migoczące Światło otrzymuje 2 Punkty Doświadczenia, Jaśniejąca Łapa 2 Punkty Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz