Przez chwilę szli w ciszy szlakiem patrolu Sowiego Pazura. Z tego co sam zastępca widział, nudziło się temu szczurowi, znaczy szczeniakowi. Nic dziwnego, w końcu musiał znaleźć swojego brata, który wyszedł tak po prostu z obozu, głupie posunięcie. Do takich szczeniaków trzeba twardej łapy. Nie można być zbyt wyrozumiałym, jak Ojejciu! Wyszedłeś z obozu? Ale żyjesz? Ojejciu! Tyle dobrze! Następnym razem tak nie rób głuptasie. Oto błąd, szczeniak nie będzie zmieniać swojego zachowania, bo wie, że nic mu się nie stanie. Rodzic mu nic nie zrobi za karę? Szczeniak uzna, że takie wycieczki to nic strasznego. A potem skończy to się nawet śmiercią dla niego… Tego nikt nie chce. To oczywiste, jakoś nawet takie upierdliwe szczury się przydają. Według samej opinii Sowiego Pazura bardzo rzadko, a tym bardziej kiedy są tak wychowywane, jednak czasami się tak dzieje. Grzeczne szczeniaki słuchają, co mówią dorośli. Jedyny problem pojawia się kiedy próbują za wszelką cenę wziąć z nich przykład. Wtedy wychodzi to jeszcze gorzej, jak z opowieści starszych pewnie, próbują siebie nawzajem ratować. Tak samo jak Ciepłek. Szczeniak pewnie nasłuchał się opowieści o tym jak to psy siebie nawzajem ratują i wyszło, że jeden szczeniak próbuje uratować drugiego. Żyć nie umierać prawda? Jeszcze oboje zginą. Uch! A wy się jeszcze zastanawiacie, czemu Sowi Pazur nie przepada za szczeniakami i uważa, że są tylko obowiązkiem? Nie ukrywa tej opinii, gdyż to prawda.
W końcu kiedy doszli do jeziora, spojrzał na szczeniaka. Jak widział, ten szczeniak już czekał chyba na pozwolenie, aby móc szukać swojego brata, który wyszedł… nawet sam Sowi Pazur nie wiedział po co, jednak uciekł mu brat. Szczerze mówiąc, zdziwiło go, że to właśnie ten Meszek uciekł, prędzej się spodziewał, że Żabka wyjdzie sobie… czy coś. A tu się okazuje inaczej. Biorąc pod uwagę, że Ciepłek wydaje się dobrym dzieckiem… no cóż. Dzieci to dzieci, oby jako już dorosłe osobniki byli lepsi. Gdyż na chwilę obecną jego opinia się zgadza. Szkoda tylko, że za bardzo się zgadza. Ach! Ten Sowi Pazur, zawsze ma rację. No cóż. Wspaniałe i inteligentne psy zawsze mają rację. Cóż poradzić? Taka rola psa idealnego. Co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Achh… Sowi Pazur musi grać tę rolę, jak na razie podoba mu się. Gra tę rolę od swoich pierwszych dni… ach. Jakby tu się nie zakochać w swoim życiu? A bardziej w sobie samym.
— Tak, możesz — powiedział swoim poważnym głosem.
Ciepłek już chciał coś powiedzieć, jednak kiwnął głową. Zaczął, człapać poszukując zapachu.
Sowi Pazur nie był oczywiście aż tak zainteresowany szukaniem Meszka, skoro ucieka, to niech sobie pójdzie. Myślał, że ten pies ma trochę godności. Jednak jak widać, się mylił… eh te szczeniaki. Sprawiają wrażenie takie niewinne, a potem drugi pies musi ich szukać… No po prostu wstyd. Widać jak Rzepakowa Gwiazda pilnuje swoje śmierdziele. Szczeniaki to obowiązek, szkoda, że niektórzy tego nie rozumieją, mówiąc, że starają się być najlepszymi rodzicami. Zastępca położył się na pomoście.
Sowi Pazur za to umie się zająć takim szczeniakiem. Nawet jak nie chce. No i jaki dobry, że postanowił mu pomóc. Ach! Jaki Sowi Pazur jest wspaniały, mądry pomocny. Przecież Ciepłek na pewno gdyby Sowi Pazur się nie zgodził, błagałby o pomoc w szukaniu brata od takiego mądrego i wspaniałego wojownika jak on! To oczywiste. Widać, jaki jest mądry, przecież to oczywiste! Jednak nie. On nie chce szczeniaków. Już ma dość Ciepłka i jego gromady. Chociaż jest mała. Te psy są małe, a sprawiają więcej kłopotów. Obowiązek obowiązkiem… jednak widać, na jakim poziomie jest Sowi Pazur, a na jakim szczeniaki. Wygrywa inteligencją, wyglądem i wszystkim, czym można. Sowi Pazur wygrywa tak z każdym. Ach! I co on się dziwi, że ktoś chciałby być nim? Tylko głupek by nie chciał. Dlatego, po co to mówić? A no właśnie. Przynajmniej ma nadzieję, że te psy mają jakiś rozum i rozumieją, że to on jest tym wspaniałym.
Wojownik tak rozmyślając o sobie nawet się nie zorientował kiedy szczeniak już stał obok niego. Spojrzał na niego.
— Czego?
— Nie ma tutaj Meszka, Sowi Pazurze — odparł grzecznie.
— A pomyślałeś o tym, że może już być w obozie?
— Raczej nie wrócił… Meszek lubi wychodzić z obozu, chyba.
— To nie pierwszy raz? — podniósł głos.
Czy on sobie z niego żartuje? Przecież… jak tam można umyślnie wychodzić z obozu? Bez konsekwencji? Dobrze, wojownika to jeszcze zrozumie. Ucznia gorzej. Ale na Gwiezdnych! Szczeniaka? Ten szczur chyba nie wie w takim, razie co się dzieje w na zewnątrz. Jeszcze pójdzie na to, że przyprowadzi kłopoty klanu. Nie no wtedy już mu na pewno nerwy opadły i by go rozszarpał. A nie. To szczeniak Rzepakowej Gwiazdy. To nie może. Wspaniale.
— Um… Zn…
Sowi Pazur nie dał dokończyć szczeniakowi, próbował się trochę uspokoić, jednak to aż tak nie pomagało.
— Dobra, mniejsza — prawie to syknął. — Nie ma go tu? To wracamy.
— Ale może być jeszcze w innych miejscach, których tutaj nie przeszukałem.
Zastępca chwilę się zastanowił. Ehhh… przecież on z nim nie wytrzyma, znaczy z Meszkiem. Z Ciepłkiem jeszcze przeżyje. Ale z Meszkiem?
— Jest tu jego zapach?
— Nie.
— No to go tu nie ma — po chwili dodał, jakby robił uczniowi trening. — Tak samo jak ze zwierzyną, nie czuć jej, to jej nie ma.
— No dobrze…
W końcu Sowi Pazur mógł ruszyć w ciąg dalszy poszukiwania Meszka. Chociaż… musi? No dobrze, zgodził się. Niech już będzie… przynajmniej miałby pewność, że go znajdą. A przynajmniej taką miał nadzieję, jak przeszukają… jak miał nadzieję cały teren. Chociaż z łapami Ciepłka, może być gorzej… może połowę w jeden dzień wtedy? Trudno stwierdzić, nie jest matematykiem. Psy nie są matematykami.
<Ciepłku?>
[910 słów: Sowi Pazur otrzymuje 9 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz