5 czerwca 2021

Od Cytrynowej Łapy CD Aroniowej Łapy

Spoglądałem na zachodzące słońce, gdy znieruchomiałem, tknięty jakimś nagłym, jak upadek, przeczuciem.
— Eee… — wyjąkałem, spoglądając z zaskoczeniem na wściekłą Aronię. — Eee…
— No, co chciałeś? — syknęła suczka, jednak zaraz potem westchnęła i dokończyła łagodnie: — Wybacz… Nie chciałam. Czemu mnie wołałeś?
— Nic takiego. — Niemal natychmiast odpowiedziałem, odwracając się błyskawicznie. — Ale… Krwawy Zew… On chciał coś ci powiedzieć…
Aroniowa Łapa z nagłą wesołością podbiegła do swojego mentora, a ja zaskoczony obserwowałem, jak suczka skacze wokół wojownika, po czym zatrzymuje się, grzecznie dziękując. Jeszcze przed chwilą wyglądała, jakby chciała mnie zamordować, a teraz sobie skacze i się uśmiecha.
Ja jednak miałem ważniejsze sprawy na głowie niż zamartwianie się zmiennym nastrojem koleżanki. Mimo że byłem padnięty, postanowiłem, że nazbieram tyle mchu, ile tylko uniosę, pragnąc zadowolić mojego mentora. Skierowałem się w stronę parku, próbując znaleźć w sobie jakieś pokłady energii — niestety, trening wyczerpał wszystkie moje siły. Słońce prażyło, powietrze było nieruchome i gęste, z niemą prośbą oczekując na deszcz. Droga wręcz smażyła łapy, a gdy się przeszło na trawę, jej ostre łodygi nie były zbyt przyjemne w dotyku. Przystanąłem, głośno dysząc i ze zrezygnowaniem zobaczyłem, że nie przeszedłem nawet połowy drogi. Chwilę zastanawiałem się, czy mam kontynuować wędrówkę, jednak najzwyczajniej w świecie mi się nie chciało.
Westchnąłem, postanawiając, że za mchem rozglądnę się w okolicach obozu i nie będę się zapuszczał w taki upał do parku. Jakoś powlokłem się do ruin, starając się iść po chłodnym podłożu. Ponieważ w najbliższej okolicy obozu nie zauważyłem mchu, postanowiłem więc udać się do wielkiego kamienia, który — jeszcze niedawno — był cały obrośnięty tą miękką, zieloną roślinką.
Wyminąłem parę krzaków i, ku mojemu rozczarowaniu, ujrzałem zwykły kamień, na którym rosły jakieś uschnięte resztki mchu. Starannie obrałem cały kamień z zielska, starając się nie upuścić żadnej drobinki. Praca szła nawet szybko i przyjemnie, mało roboty i w dodatku dość monotonnej, acz łatwej.
Gdy już miałem pysk pełen wyściółki do legowisk, niespodziewanie poczułem zapach dwóch innych psów, znajdujących się w pobliżu. Jeden zapach od razu rozpoznałem — lekki, trochę swędzący, nasiąknięty wonią psa z Tenebris — Aronii. Drugiego jednak nie potrafiłem dopasować do żadnego poznanego przeze mnie psa — pachniał jak jakieś kwiaty, odurzająco słodko, a jednocześnie cuchnął jakimiś śmieciami, jakby jego posiadacz przed chwilą wytarzał się w jakimś gównie, a następnie posypał grzbiet różami. Jak dla mnie nieprzyjemne.
Dziwne było tylko to, że wcześniej ich nie wyczułem. Może właśnie wiatr zmienił kierunek, albo to oni starali się być niezauważeni. Może Aroniowa Łapa się z kimś potajemnie spotyka? Może ma jakąś miłość?
Lekko rozbawiony, odłożyłem mech w bezpieczne miejsce i zacząłem się skradać, szurając brzuchem o ostrą trawę. Raz czy dwa się skrzywiłem, jednak zacisnąłem zęby, zachowując ciszę. Po krótkiej chwili usłyszałem także stłumioną rozmowę i jakieś śmiechy. Chociaż tego nie byłem pewien. Czasami niektóre psy śmieją się, jakby płakały, a inne płaczą, jakby się śmiały. W każdym razie, gdy byłem wystarczająco blisko dwójki psów, przygotowałem się do wyskoczenia z kryjówki, starając się zrobić olśniewające wejście. Zwykle gdy coś planuję, wszystko się nie układa. Jednak tym razem upewniłem się, gdzie siedzą psy, by przez przypadek ich nie zmiażdżyć. Rzuciłem także okiem na podłoże, szukając jakiś kamieni bądź gałązek. Gdy nic nie znalazłem, wyskoczyłem zza krzaków.
Ujrzałem przed sobą dwójkę psów, siedzących blisko siebie i śmiejących się głośno. Aronia właśnie opowiadała o swoim treningu, gdy jednak mnie zauważyła, przerwała w pół zdania.
— Mówiłam, że kogoś czuję. — Powiedziała, patrząc raz na mnie, raz na swoją sympatię. Wyglądała, jakby próbowała się usprawiedliwić.
— Aroniowa Łapo…? — Wlepiłem wzrok w moją koleżankę i nieznajomego psa. — Co ty tu robisz? Co wy tu robicie?
<Aroniowa Łapo?>
[570 słów: Cytrynowa Łapa otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia i 1 Punkt Treningu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz