21 lipca 2021

Od Ciepłej Łapy CD Dreszczki

Cierpliwość popłaca. To akurat Ciepły wiedział od dawna. Ciężej stawało się, gdy to on faktycznie miał przejawiać jej więcej niż odrobinę. Opanowanie sztuki długiego wyczekiwania zajęło mu parę księżyców, ale powoli było widać tego efekty. Jego mentor nieubłaganie na największą próbuję wystawiał właśnie tę jego umiejętność. Dlatego właśnie uczeń nie miał najmniejszych oczekiwań co do pierwszego pomagania przy polowaniu. To właśnie była jego coraz lepsza metoda na brak frustracji. W jego przypadku okazała się nad wyraz skuteczna. Uczeń wiedział, że nauka teorii oraz podstaw nie mogła być jedynym, co przyswajał, ale wiedza ta leżała gdzieś z tyłu jego głowy. 
Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, łatwo zrozumieć zaskoczenie Łapy, kiedy Lekkie Serce oznajmił, że dla odmiany zajmą się właśnie praktyką. Zdziwienie nie odbiło się jednak na pysku Ciepłego, a jedyne, na co sobie pozwolił w tej sytuacji to lekkie machanie ogonem. Odrzucił też wszystkie myśli typu „Nareszcie!” oraz „Najwyższy czas”. Jego mentor na pewno wiedział lepiej, że to odpowiedni moment. 
Niestety, radość syna Rzepakowej związana z progresem szkolenie nie trwała długo. W zasadzie to dosłownie do chwili, kiedy jego oczom ukazał się jego brat oraz Sowi Pazur. Przez większość drogi zastanawiał się, czyj to właściwie był pomysł. Pierwszy przez myśl przeszedł mu Omszony, ale szybko odrzucił tę opcję i zganił się w myślach. Nie mógł na niego zrzucać wszystkich złych zdarzeń na świecie! Ale, ale, jeśli to nie był on, to musiał być to w takim razie jeden ze starszych psów. Tylko dzięki tej myśli młody jakoś zaakceptował tę wyprawę. 
Gdy dotarli do miejsca w środku lasu, okazało się, że mają za zadanie polować na wiewiórki. Nie był to jedynie test ich wiedzy, ale przez dobór zwierzyny, także szybkości. Oczywiście w przypadku dzieci Gwiazdy słowo „współpraca” nie istniało. Od samego początku było jasne, że są to swego rodzaju zawody. Ostatecznie oboje ledwo złapali po jednej, chociaż spędzili na ganianiu za gryzoniami prawie cały dzień. 
 Moja jes więchsza  rzucił Omszony z wyższością, dzierżąc zdobycz w zębach. 
Ciepły zerknął na niego, po czym wywrócił oczami. Nie zamierzał robić z siebie kretyna przy dwóch wojownikach, a już czuł, że do tego pije jego brat. Samo rozmawianie z pełnym pyskiem, przyprawiało go o sporą dozę niechęci. Niby starszy uczeń próbował jeszcze nawiązać jakąś rozmowę, czy inny kontakt, ale ostatecznie odpuścił sobie, gdy został całkowicie zignorowany. W każdym innym przypadku takie zachowanie nakręciłoby go bardziej. Tym razem jednak obaj byli zmęczeni, a tuż za nimi szli spokojnie ich mentorzy. Omszony musiał jakoś przełknąć fakt, że tym razem trafił na głuchą ścianę. Dlatego właśnie powrót odbywał się w relatywnej ciszy. 
 Kiedy odnieśli zdobycz do reszty zapasów, okazało się, że przyszli idealnie na obiad. Zaraz po nim większość Industrii nastawiała się na dzielenie zapachami. Ciepły w tym wypadku był jednak z tymi paroma wyjątkami, które raz na kilka dni, lubiły w tym czasie zerwać się na jakieś własne rozmyślania. Przy okazji syn Rzepakowej często także na przez siebie wymyślone treningi. Tym razem było nieco inaczej. Potrzebował odpoczynku, więc zdecydował się zostać. 
 Następnym razem skupcie się też na wzajemnej pomocy, osobno poszło wam fatalnie  rzucił ktoś nagle zza jego pleców. 
Młody zerknął w tamtą stronę i zauważył Sowiego. Jego słowa były dość chłodne, ale zdążył się przyzwyczaić do tego, że od swojego ojczyma oraz brata sporadycznie słyszał jakiekolwiek milsze wypowiedzi. Niektóre z tych nieprzyjemnych puszczał mimo uszu, ale inne potrafiły nieco bardziej go ruszyć. Teraz siadł nieco sztywniej, słysząc uwagę na temat treningu. 
 Dziękuję za zwrócenie na to uwagi. Postaram się pogadać o tym z Omszoną Łapą  odparł dość oficjalnie. 
 Nie jesteście już małymi szczeniakami, żeby przepychać się w czasie polowań  dodał jeszcze zastępca, bo to o wiele bardziej siedziało mu na wątrobie. 
Ciepły był już gotowy na kolejne, odruchowe już podziękowania, ale Pazur zdążył już skończyć rozmowę i odejść od niego. Zostawił go z problemem nakłonienia tego wyjątkowego upierdliwca do współpracy. Musiał pogodzić się z faktem, że był skazany na incydentalne treningi z bratem, jeśli mentorzy chcieli nauczyć jakoś swoich uczniów pracy zespołowej. Niestety, na razie nie mogli zbytnio przebierać w innych młodych członkach Industrii. 
Pies westchnął cicho i rozejrzał się po innych zebranych na polanie. Bardzo chciał, by jego mamie się poprawiło, żeby mogła spędzać z nimi czas wolny. Miał wrażenie, że nie robiła tego już od bardzo dawna. Zawsze lubił jej towarzystwo, a nie tylko niemą egzystencję. Chociaż ostatnim czasem musiał przyznać, że było z nią nieco lepiej. Odkąd zaczęła bywać u Petera, coraz częściej dało się z niej wydobyć jakieś zdanie lub dwa. Ciepły uznał to za duży sukces. 
Przesunął zmęczonym wzrokiem po reszcie swojego klanu. Mimowolnie czuł między sobą a nimi dość sporą przepaść. Znał dobrze ich imiona, potrafił nawet wymienić jakieś mało znaczące cechy osobowości, ale z dużą ilością z nich nie rozmawiał na osobności. Zawsze wolał się trzymać swojej najbliższej rodziny, a kogoś starszego poznawał jedynie, gdy przy okazji załatwiał coś z Rzepakową albo Sowim. Czuł się z tym trochę źle. Nie chciał wychodzić na gbura, który nie odzywa się do nich, bo czuje się lepszy, ale odrobinę martwił się, że tak może zostać odebrany. W końcu Omszony w pewien sposób wyrobił im obu renomę, a jaki jeden szczeniak, taki pewnie i drugi. 
Pokręcił głową, miał w zasadzie teraz czas na to, by spróbować chociaż zamienić z kimś kilka zdań, ale jego cztery litery były jak wmurowane w ziemię, kiedy tylko ktoś przechodził obok. W końcu udało mu się podjąć decyzję. Porozmawia z Peterem, miał w końcu powód. Mógł zapytać go o stan zdrowia ich Gwiazdy. Pogawędka z jakimś konkretnym tematem wydawała mu się już całkiem prosta do zrealizowania. 
Nie zdążył jednak się ruszyć, bo oto pojawiła się przed nim średniej wielkości, biała kulka. Od razu połączył kropki, że była to córka Fenkułowej i Pustynnego. Zdziwił się nieco, widząc, że są w pobliżu, a mimo to szczeniak podszedł do niego. 
 Cześć  odezwał się do niej uprzejmie, a wszelkie negatywne myśli opuściły go jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki  Mogę ci jakoś pomóc? 
 Hej, jestem Dreszczka, a ty jesteś wojownikiem?  zapytała bez ogródek suczka. 
Ciepły nieco się zmieszał na to pytanie. W żadnym wypadku nie uważał, żeby na tyle poważnie wyglądał. Nadal nie zauważał, żeby wyglądał na coś więcej szczeniaka, aczkolwiek bardzo się w tej kwestii mylił. 
 Cóż… dopiero się uczę, ale jeśli będę w stanie, to z przyjemnością odpowiem na twoje pytania  odparł i równie szybko się zreflektował, jak wielką gafę palnął, że nie raczył się przedstawić  A nazywam się Ciepły, Ciepła Łapa. 
 Hm  suczka chwilę się zastanowiła, po czym stwierdziła  Opowiesz mi, jak wyglądają treningi? 
Pies domyślił się, do czego mała może zmierzać i nie widział w tym najmniejszego problemu. Sam od najmłodszych lat starał się wyciągać od dorosłych wszystko, co tylko było chociaż odrobinę związane z pracą nad swoimi umiejętnościami.
 Wiesz, moje treningi nie są zbyt ciekawe, bo dużo dowiedziałem się już, zanim się zaczęły. Dzisiaj na przykład łapaliśmy wiewiórki  wyjaśnił.
<Dreszczko?>
[1130 słów: Ciepła Łapa otrzymuje 11 Punktów Doświadczenia i 3 Punkty Treningu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz