Nieobecnym wzrokiem spoglądałem raz na Aronię, a raz na uczennicę Flumine. W spojrzeniu Ciemnej zauważyłem poirytowanie i złość, gdy raz za razem próbowała przerwać Wodnej.
— No, w każdym razie, to muszę wam powiedzieć, że od zawsze czułam respekt przed wojownikami z Tenebris. Wydawało mi się, że jesteście tacy skryci, nieprzyjaźni i w ogóle! A teraz widzę, że całkiem sympatyczne z was psy! Takie miłe, wyrozumiałe, słodkie, że aż miło się na was patrzy!
Zaśmiałem się nerwowo, wwiercając się w Aroniową Łapę rozpaczliwym spojrzeniem.
— Chyba nigdy nie rozmawiałaś ze Skalnym Potokiem — uczennica z mojego klanu przewróciła oczami, z lekkim politowaniem patrząc na Wodną. — Albo z Płomiennym Krzewem; morderca wypisz-wymaluj. Nienormalny psychopata. Krwawy Zew, mój mentor nie jest lep-
— No wiesz, żaden klan nie może być idealny! — przerwała jej Zroszona, z zapałem kontynuując rozmowę. — Flumine też ma swoich małych grzeszników. Jestem jednak pewna, że przesadzasz. Nie może być przecież tak źle! Macie też przecież dużo wspaniałych członków. Pozazdrościć! Ale żeby nie było, to my też tacy słabi nie jesteśmy. Na przykład niedawno urodziły się u nas szczeniaki. Rude co prawda nie są, ale…
— Co ty w ogóle robisz na naszych terenach? — odważyłem się odezwać. Zaraz tego pożałowałem, gdy w jednej chwili poczułem na sobie wzrok dwóch suczek, a uszy zapłonęły mi z zażenowania.
— Eee… — Zroszona, o dziwo, przez krótką chwilę nie wiedziała, co ma powiedzieć. Zaraz jednak głęboko nabrała powietrza, uśmiechając się ze skruchą. — Ja przyszłam tutaj, a teraz rozmawiamy, więc…
— To już wiemy — Aroniowa Łapa szybko zrozumiała, że jest to idealna okazja by pozbyć się nieproszonej koleżanki. — Dobrze wiesz, że nie powinnaś tutaj być. Naszym obowiązkiem jest ciebie przegonić.
— Spokojnie, nie? — zaśmiała się cicho uczennica. — Przed chwilą jeszcze sobie grzecznie rozmawiałyśmy, a teraz co? Przecież chciałaś się ze mną spotkać, co nie? To, że przyłapał nas ten… No, jak on się nazywał? — Zroszona spojrzała na mnie, marszcząc nos. — A, tak, Cytrynowy, Cytrynowy… Liść, no tak. To, że on do nas dołączył, czy to coś zmienia? Nic! — brązowa suczka uśmiechnęła się chytrze, a ja wymieniłem z Aronią porozumiewawcze spojrzenia. — Będzie nas więcej, to wspaniale! Może coś upolujemy, co? Pogawędzimy sobie przy jedzeniu, super będzie! — zaraz jednak kapnęła się, że jej propozycja jest nie na miejscu. — A no tak, przepraszam najmocniej, jesteśmy z innych klanów, to polować razem, na tych terenach nie możemy. Ale to nic! Tym nas więcej, tym lepiej! Znacie jeszcze kogoś, kto chciałby z nami spędzić czas?
,,Czy ona jest poważna?’’ — zadałem sobie w myślach pytanie i, spoglądając na Aronię, zdałem sobie sprawę, że pewnie po jej głowie także chodzą podobne myśli. Aż łapy mnie świerzbiły, by przegonić Zroszoną Łapę z naszych terenów, jednak nie znałem dokładnie sytuacji i nie chciałem wyciągać pochopnych wniosków.
— Aroniowa Łapo? Czy Zroszona mówi prawdę? Chciałaś się z nią spotkać? — wydukałem.
<Aroniowa Łapo?>
[457 słów: Cytrynowy Liść otrzymuje 4 punkty doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz