Spojrzałem tępo na białą wojowniczkę. Co ona mówiła?
Mój wzrok powoli ślizgał się po otoczeniu, raz za razem natrafiając na Stokrotkę, śnieg czy majaczące w oddali drzewo.
Stokrotka, śnieg, drzewo, Stokrotka, śnieg, drzewo, Stokrotka, śnieg, drzew-
— Cytrynowy Liściu? — suczka podeszła do mnie, z uwagą mi się przyglądając. Kłęby pary z naszych oddechów łączyły się, sunąc powoli w górę, do gwiazd. Zamrugałem, kierując spojrzenie z powrotem na śnieg. Śnieg, Stokrotka, drzewo... Tak to było? Chyba nie... Zresztą, sam już nie wiem...
— Dziwnie się zachowujesz — mruknęła z troską suczka, śledząc moje spojrzenie swoim wzrokiem, jak gdyby miała nadzieję, że w ten sposób znajdzie odpowiedź na dręczące ją pytania. Chwilę staliśmy w ciszy, razem patrząc na siebie nawzajem; w końcu nie wytrzymałem jej spojrzenia i zwiesiłem pysk, obserwując opadające na moje łapy płatki śniegu. Niepewnie uniosłem jedną z nich, z trudem ją prostując; stawy trzasnęły cicho, a po moim ciele rozniosła się fala zimna, dzięki czemu chociaż na chwilę moje myśli przestały krążyć wokół Bolesnego.
Przełykając ślinę, uniosłem głowę, wpatrując się w migoczące na onyksowym niebie świetliste gwiazdy. Nie było widać ani jednej chmurki, po ziemi nie przebiegała zwierzyna, wiatr także nie jazgotał; wszystko wydawało się takie spokojne. Gwiazdy mrugały do mnie leniwie, a jedna z nich spadając przecięła niebo — nieuważnie śledziłem tor jej wędrówki, dopóki nie zniknęła za horyzontem. Zaszkliły mi się oczy, gdy pociągnąłem nosem.
— Ponawiam pytanie… Co się stało?
Poczułem na sobie pytający wzrok wojowniczki, który wwiercał mi się w skórę. Stokrotkowy Płatek niepewnie przystąpiła z łapy na łapę.
— Halo...?
Czułem, jak czarno-brązowe futro ociera się o mnie; w nos załaskotał mnie znany zapach mojego partnera, a uszy wychwyciły cichy, wypełniony archaizmami szept.
Odwróciłem się z nadzieją, a mój ogon automatycznie zamerdał. Bolesny! Jesteś tutaj ze mną…?
Jednak ujrzałem jedynie miejski krajobraz pełen topniejącego śniegu. Milczałem, stojąc nieruchomo. Po chwili upadłem na niską warstwę śniegu; zanurzyłem nos w lodowatej zaspie, aż nie poczułem okropnego szczypania, od którego moje ciało przeszedł dreszcz.
— Przestań! — ledwo rozróżniałem słowa Stokrotki, gdy ta stanęła nade mną, ciągnąc mnie za skórę na karku. — Co ty robisz?!
Suczka użyła całej swojej siły, zmuszając mnie do utrzymania się na łapach. Patrzyła się na mnie wielkimi, ciemnymi oczami, a jej pysk przyprószony był śniegiem; wpatrywała się we mnie przez dłuższą chwilę, po czym lekko zawstydzona otrzepała się, unikając mojego wzroku. Nabrałem głęboko powietrza, zanim się odezwałem.
— Eee… Bolesna Łapa był moim partnerem… — głos zaczął mi się łamać, gdy zacząłem się tłumaczyć. — Więc chciałem go odwiedzić, a on mieszkał w magazynie, na terenach Industrii, ale… — mówiłem coraz ciszej, aż w końcu zupełnie przestałem się odzywać; położyłem się gwałtownym ruchem, opierając pysk na przednich łapach, które wyciągnąłem daleko przed siebie. Po chwili poczułem na nosie spadający płatek śniegu, a oczy zapiekły mnie od łez.
Stokrotka wydała z siebie cichutkie westchnienie, po czym pokiwała głową w geście zrozumienia i przycisnęła pysk do czubka mojej głowy; poczułem na czole jej wilgotny język i ciepły oddech mierzwiący mi sierść.
— Tak mi przykro — mruknęła.
Patrzyła na mnie przeciągle roziskrzonym wzrokiem, a po krótkiej chwili przymknęła oczy, cofając się o jeden krok do tyłu; pocieszająco uśmiechnęła się w moją stronę.
Nieznacznie uniosłem pysk, wpatrując się w niebo. Jedna z gwiazd zamigotała jaśniej; westchnąłem głęboko. Och, Bolesny, czy widzisz mnie teraz z góry?
<Stokrotkowy Płatku?>
[ 537 słów, Cytrynowy Liść otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz