26 sierpnia 2021

Od Jasnego Serca CD Iskrzącej Łapy (Iskierki)


Musiał przyznać, że aż zrobiło mu się ciepło w sercu. Jego mała córka chciała się nazwać tak jak on. Pamiętał, jak sam był mały i przykładał wielką wagę do imienia. Spędzał godziny, wyobrażając sobie, że może zostanie Jasnym Kłem albo Jasnym Blaskiem. Wiedział, że jego mentorka miała na to wszystko wpływ. Zabójcza Gwiazda nie słynął z poetyckiego myślenia ani z jakichkolwiek dobrych cech, ale Beżowej by posłuchał.
W momencie mianowania już nic go nie obchodziło. Mógł zostać Jasnym Robalem, a i tak byłby szczęśliwy. Ale Iskrzące Serce albo Iskrząca Jasność, ale to brzmiało pięknie dla jego uszu.
— Wszedłeś kiedyś tam?
— Do Ventusu? Nie, to nieuprzejme, nie można wchodzić na inne tereny bez pytania — wytłumaczył cierpliwie. — To tak jakby ktoś obcy wszedł cicho domu. Można dopiero gdy ktoś cię zaprosi, a tam akurat nie mam znajomych.
— A w innych klanach masz? — zapytała, jakby była to jakaś niesamowita informacja. Jasny uśmiechnął się lekko.
— We Flumine mieszka mój brat, a w Bezgwiezdnych kuzyn. Poza tym czasem rozmawiam z ich psami na patrolach. W Industrii… kiedyś miałem przyjaciółkę, ale już jej nie ma. Psy z Ventusu widzę tylko na patrolach.
— Czyli… to w porządku przyjaźnić się z innymi klanami? — zapytała zaskoczona. Przypominała mu wtedy Mleczną i jej podobne pytania. Tylko tamta suka była starsza, więc postanowił udzielić innej odpowiedzi.
— Pewnie. Jeżeli będziesz bezpieczna i zawsze pamiętać, że najważniejsza jest twoja rodzina i twój klan.
Czuł się nieco dziwnie, gdy takie wielkie oczka wpatrywały się w niego, pełne nadziei i bezgranicznego zaufania. Jakby jego słowa naprawdę zmieniały to, jak maluchy mogą patrzeć na świat.
Pozwolił córce biec z przodu, samemu leniwie przesuwał nogami po ziemi, oczy miał jednak czujne. To mimo wszystko był patrol, a Ventus miał szaloną liderkę z jeszcze bardziej szalonymi pomysłami. Zauważył przy granicy szczeniaka. Małego i chudziutkiego, ale mimo to zbliżył się do Iskierki i położył jej łapę na grzbiecie, aby zwolniła.
— Co robicie na naszych ziemiach? — zapytało szczenię poważnym tonem, w którym brakowało tej, typowej dla dzieci, nuty zabawy.
— To nie są wasze ziemie, to granica Kochaniutki — powiedział spokojnie.
— Zwracać to ty się możesz do mnie po imieniu, Krwiste Żebro.
To z pewnością nie było jego imię, ale postanowił tego nie komentować. Zamiast tego uśmiechał się przyjemnie.
— Nie musisz się obawiać o nas. Ja i moje córka jedynie patrolujemy nasze ziemie.
— Córka? To rude jest twoim potomkiem? Mam nadzieje, że masz jakieś lepsze dzieci.
— Pozwalasz sobie na za wiele, szczeniaku.
Nie po to starał się zasiać w Iskierce ducha tolerancji, by potem jakiś dzieciak z Ventusu to psuł, pokazując się z najgorszej strony.

<Iskierko?>
[423 słowa: Jasne Serce otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz