— Jaszczurczy Ogonie, weź Drewnianego Pazura, Słodki Pysk i Borsuczy Upadek i idźcie na patrol wzdłuż naszej granicy z Industrią. Ostatnio spotkałam się z wieloma doniesieniami o silnym zapachu Ognistych.
— Robi się, Mleczne Oko — powiedziałem posłusznie i poszedłem zebrać patrol.
Zobaczyłem Borsuczy Upadek i od razu do niego podbiegłem.
— Sprowadź Słodki Pysk i Drewnianego Pazura i spotkamy się przed wyjściem z obozu. Wyznaczono nas na patrol.
Borsuczy Upadek skinął na mnie na potwierdzenie, po czym ruszył szukać swoich pobratymców. Ja tymczasem stałem przy wyjściu z obozu, czekając na nich. Nie minęła dłuższa chwila, aż wszyscy się pojawili.
— Idziemy — zarządziłem — Mówcie mi o wszystkim, co dziwnego zobaczycie.
Słodki Pysk i Drewniany Pazur ruszyli pierwsi, ja i Borsuczy Upadek szliśmy z tyłu.
Byłem pod wrażeniem opanowania Borsuczego Upadku. Minęło tyle czasu, został wojownikiem, a mimo to, wciąż nie pisnął słówkiem o swoim zabójstwie. Całkiem jakby... zapomniał. Czarno-biały pies uchwycił moje spojrzenie.
— Wiem, o czym myślisz — powiedział — Nie zapomniałem. Po prostu pogodziłem się z tym, że jestem złym psem.
— Co? — Nie kryłem zdziwienia i niewykluczone, że krzyknąłem trochę za głośno. Zaraz potem ściszyłem głos. — Borsuczy Upadku, nie jesteś złym psem i nikomu nie daj sobie tego wmówić. Działałeś pod wpływem impulsu. Gdybyś go nie zabił, nie obyłoby się bez ofiar po naszej stronie. Ktoś z nas by zginął, może my obaj. Patrz na to z innej strony. Uratowałeś życie współplemieńcowi. Nie myśl o tym jak o zabójstwie włóczęgi, dobrze?
— No... może... — zawahał się Borsuczy Upadek.
— No i dobrze — warknąłem — Bo nigdy nie lubiłem, gdy psy z mojego klanu dramatyzują z byle powodu.
Ruszyłem za pozostałymi członkami patrolu, bardzo zadowolony z siebie. Kto jak kto, ale ja jednak potrafię rozwiązywać problemy.
<Borsuczy Upadku?>
[ 277 słów: Jaszczurczy Ogon otrzymuje 2 punkty doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz