Milcząca Łapa próbowała
odpowiedzieć na wołania Pszczelej Łapy, jednak cała obolała, nie mogła wydobyć
z siebie głosu. Kiedy ujrzała szukającego jej w popłochu szczeniaka, zamachnęła
się ogonem. Przywołany ruchem pies podbiegł do niej w popłochu, nie mogąc
oderwać wzroku od licznych ran suni. Zapewne suka zastanawiała się, czemu wciąż
musi natrafiać tylko na debili. Przynajmniej ma swojego Straconego.
— Idziemy do medyka —
wyjąkała Milcząca Łapa, wpatrując się z bólem w Pszczelego.
— Ale żyjesz? — zdenerwowany
uczeń przystępował z nogi na nogę, wciąż z niedowierzaniem obserwując rany na
ciele suki.
— A widzisz, żebym umarła? —
poirytowana wykrzyczała, gwałtownie stając i opierając się o niego. Szczeniak
pisnął, kiedy poczuł siłę ciężaru uczennicy. — Ruszaj się.
Pszczela Łapa postąpił
niepewnie kilka kroków, obrzucając otoczenie zdenerwowanym wzrokiem. Mruknął
coś pod nosem, jednak nie przestawał podejmować nieudolnych prób przyśpieszenia
chodu. Milcząca Łapa zacisnęła szczęki, ale nie skarżyła się na ból.
— Mówiłem ci, abyś tam nie
wchodziła — Pszczółek brutalnie obrócił sytuację o trzysta
sześćdziesiąt stopni, przyprawiając Milczącą o zawrót głowy. — Powinniśmy wejść normalnie.
— Zamknij się, gówniarzu —
wyszeptała, a w jej głosie słychać było ból. Nie miała ochoty na rozmowę.
Naburmuszony szczeniak
poprawił opierającą się o jego bok sukę, wciąż mamrocząc o tym, jaka jest
nierozsądna — zapominając, lub chcąc zapomnieć, że to on namówił ją, aby
skorzystała z tak niebezpiecznej drogi. Cóż, chcąc popisać się, zapomniał o
niebezpieczeństwie. Milcząca Łapa jednak również popełniła błąd, w ogóle
słuchając ucznia. Właśnie to przeklinała teraz w myślach, ogłaszając sobie
samej, że ten klan to wariatkowo, a jak tylko nadejdzie wiosna, ulotni się, jak
się pojawiła.
<Pszczółek?
Wiem, że mega krótkie, ale się rozleniwiłam>
[264 słów: Milcząca Łapa otrzymuje 2 Punkty Doświadczenia i 1 Punkt Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz