Sikorka otworzyła szeroko swoje oczka, zadzierając pyszczek do góry, by móc spojrzeć w oczy niepokojąco wiele wyższemu psu. Taki jeden starszy wojownik kiedyś powiedział jej, że podczas konwersacji powinno się patrzeć w oczy rozmówcy, bo to kulturalne. Suczka nie za bardzo wiedziała, co oznacza bycie kulturalnym, ale uznała, że skoro ktoś starszy tak powiedział, to jest to na pewno dobra rada. Skinęła główką, na znak, że zrozumiała polecenie i machnęła ogonem z ekscytacją.
— Oczywiście, że dam radę! — pisnęła.
— Gdy dam znak, biegnij, dobrze? — zapytał Jazgot.
Szczenię ponownie potwierdziło. Pies zerknął czujnie na Dwunożnego, który grzebał swoimi obleśnymi, długimi łapami w jakimś dziwacznym pudełku. Sikorka wyprostowała się, próbując wyglądać na jak najbardziej skupioną na celu. Odwróciła się już w stronę deski, którą miała przebiec. Czekała kilka albo nawet kilkanaście dobrych sekund, aż w końcu usłyszała stanowczy szept, będący sygnałem do ucieczki. Rzuciła się pędem na kładkę i osiągając zawrotne tempo truchtającego lisa. Ale się starała, jak mogła. Po prostu miała stosunkowo krótkie łapki. Ale jak już dorośnie, to ma w planach mieć je dużo dłuższe. Nawet dłuższe niż tatuś Deszczowy Podmuch. On to ma dopiero długie nogi. Suczka usłyszała za sobą trzask jakiegoś przedmiotu, przez co przyspieszyła trochę tępa. Zeskoczyła z deski i ostro skręciła w lewo, wpadając pomiędzy cienkie gałązki leszczyny. Zmarszczyła nosek z zaskoczenia i cicho kichnęła. Wychyliła się ostrożnie spomiędzy rażąco zielonych liści i poszukała wzrokiem Jazgota. A gdy jej się nie udało go zobaczyć, to postanowiła wykorzystać też resztę zmysłów. Nie musiała długo się wysilać, bo dosłownie kilka chwil później, ktoś trącnął ją nosem w grzbiet. Odwróciła się na tyle szybko, na ile się jej udało i zamachała ogonem na tyle, na ile pozwalała jej dość ciasna kryjówka. Wygramoliła się w końcu i stanęła dumna z siebie przed Jazgotem.
— Udało mi się — szczeknęła rozpromieniona.
— Brawo. — Pochwalił ją dobrodusznie pies. — Jesteś bardzo dzielna, świetnie ci poszło.
Ogonek Sikorki zaczął przemieszczać się niemal we wszystkie znane jej kierunki, z imponującą prędkością. Jakiś obcy pan ją właśnie pochwalił i powiedział, że jest dzielna! To nie zdarzało się często w życiu suczki. Właściwie to jeszcze nigdy nie spotkała obcego pana poza obozem. A to utwierdziło ją w myśli, że warto przypadkiem znajdować się poza obozem, bo obcy panowie są tam bardzo mili.
<Jazgot?>
[371 łów: Sikorka otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz