Jego uszy przez chwilę w spokoju kiwały się w takt aktywnego marszu zmęczonych łap. W skupieniu zmarszczyło się mu całe czółko. Wzrokiem przebadał całą Ścieżkę Dwunożnych, nim dokończył pytanie. Żałobna w oczekiwaniu uniosła ogon, jakby zachęcając swojego ucznia do zadania tego widocznie nurtującego pytania, a Klematisowa Łapa, łapiąc jej spojrzenie, przełknął głośno ślinę. Nie miał teraz odwrotu, cała uwaga była wyłącznie na jego cichym:
— Czy ja jestem za słaby na wojownika?
Psica zamrugała, nie dowierzając, że jej podopieczny mógł zadać to pytanie, jednak spojrzenie Klemtisowego wpatrywało się z takim nieokreślonym, głębokim uczuciem w jej brązowe oczy. Z jednej strony rozchwiane, jednak przerażająco w tym spokojne. Jak szczenię, które pogodziło się z tym, że zaraz zostanie wtarte w Drogę Grzmotu przez Potwora. Tak bardzo nieadekwatne do tragiczności sytuacji.
Dzieci Pręgowanej Skóry sztuka po sztuce stawały się wojownikami, jednak uczeń Żałobnej Pieśni mimo jego pracowitości wciąż był uczniem. Ciężko jednak powiedzieć, że to wina tego czy tamtego. Było tak wiele czynników... ich było tak wiele…
— Żałobna Pieśni? — Kremową suczkę wyrwało ponaglające zaskomlenie. Otrzepała się i rozejrzała wybudzona z transu.
— Absolutnie nawet nie próbuj tak myśleć — warknęła i nim Klematisowa Łapa przeprosił za swoje pomysły, ta kontynuowała — Nim się obejrzysz, będziesz wojownikiem. Czasem ci, którzy dłużej się uczą są silniejsi od tych, co ukończyli szkolenie jako pierwsi. Cierpliwości, Klematisowa Łapo.
Nie zdążyła nic więcej powiedzieć. Do ich nosów dotarł zapach obcego psa. Nie był to żaden klanowy osobnik. Intensywna woń kwiatów i owoców, a także czegoś, co Klematiosowej Łapie pachniało apetycznie. Czymkolwiek to było.
— Pieszczoch — stwierdził, kręcąc noskiem na lewo i prawo.
<Żałobna Pieśni?>
[259 słów, Klematisowa Łapa otrzymuje 2 punkty doświadczenia i 2 punkty treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz