timeskip
Pręgowana suka zdecydowanie zlewała się z burym pejzażem. Słońce, choć rzucało światło, było zamglone jak całe niebo. Chłodno, zły czas na cokolwiek. W pysku miała kilka mocniejszych patyków, a u boku podążała Cynamonowa.
— Dziękuję, że zgodziłaś się mi pomóc — powiedziała. — Mała praca pomoże ci zapomnieć o szczeniakach. Zapewniam się, że mają wspaniałych mentorów.
Jednak brązowa jedynie spojrzała tym swoim zaniepokojonym wzrokiem na medyczkę. Może i mentorzy byli wielcy w swoim słowa tego znaczeniu, jednak wypadki chodzą po psach, podobnie jak zioła chadzają do medyków. Cynamonowa Pestka właśnie zabrała się do poszukiwania kolejnych, tu i teraz. Korzystając z okazji, Pręgowana Skóra wypuściła stosik drewienka.
— Dlaczego Bryzowa Gwiazda przyjmuje więcej uczniów, niż klan może wychować? — wypaliła, nagle kręcąc łbem. — Nie widziałam wcześniej mentora z dwoma uczniami. Nawet zanim tutaj Ventus określiło swoją ziemię.
Cynamonka zakłopotała, się słysząc to pytanie. Przekręciła głowę na bok, a jej wzrok odleciał na chwilę, jakby coś od kogoś usłyszała.
— Wiesz Pręgowana... W sumie to nie mam pojęcia, trochę mnie to martwi, ale wszyscy się raczej wyrabiają. — Uśmiechnęła się lekko. — Ale ty nie masz się co martwić! Dwa z twoich brzdąców uczy moja siostra, a Żałobna jest super! — zaśmiała się głośno.
Uszy dawnej Szramy zadrżały.
— Dlaczego dostała takie imię? — spytała podejrzliwie.
— Oj no... Każdy ma czasem gorsze okresy, nie?
Pręgowana przysiadła, choć jej przednie łapy unosiły się i opadały na zmianę, powoli ugniatając ziemię. Drgał koniuszek jej ogona. Nie było jej w tym klanie szmat czasu. Tyle się wydarzyło, tyle zadziało. Zupełnie jakby ktoś napisał kodeks od początku.
— Niezaprzeczalne Cynamonowa Pestko, ale imiona nie biorą się znikąd. Żałobna Pieśni jest twoją siostrą, więc rozumiem, że zawsze chcesz jej bronić — westchnęła, zaraz sama niuchając ziemię. — Więc... od czego wzięło się jej imię? Nie bierz mnie za natrętną. Wolałabym po prostu wiedzieć, jeśli Sarnia Łapa i Klematisowa Łapa... wiesz.
Cynamonka spuściła lekko swoją głowę, marszcząc brwi.
— Wiesz, jak Migotek umarł — zacięła się na chwilę, jej oczy lekko zaszklone. Przełknęła głośno ślinę. —Było jej naprawdę ciężko... Byli najlepszymi przyjaciółmi, nierozłączni od małego.
Słysząc odpowiedź, brązowa suka zmartwiła się, że przesadziła. Medyczka zawsze była taka wesoła, Pręgowana Skóra nie wiedziała, jak rodzina Cynamonowej Pestki ucierpiała, wielokrotnie. Imię Żałobnej okazało się jednym z odcisków po tej wędrówce.
— Przepraszam. — Otrzepała się, wstając. Ogonem kołysała łagodnie, w zakłopotaniu. Nos oblizała. — Przesadziłam.
Jej towarzyszka miała jednak inne zdanie. Pokręciła głową, rozweselając się. Na całą sprawę machnęła łapą.
— Oj nie obwiniaj się! Nie miałaś przecież pojęcia, nie było cię tutaj. Każdy się czasem myli. — Dotknęła ją nosem w bark na pocieszenie.
<Cynamonowa Pestko?>
[414 słów: Pręgowana Skóra otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz