17 grudnia 2021

Od Aroniowej Gałęzi CD Płomiennego Krzewu

Nie no, spoko, kolejna okazja do nauczenia się czegoś. Nie narzekam. Od kogoś słyszałam, że Płomienny Krzew stosował parę swoich własnych technik, a były one (jak mówili inni) bardzo skuteczne. Raczej nie zauważyłby, gdybym sobie parę przywłaszczyła? Znaczy, ten, nie przywłaszczyła, tylko również zaczęła używać. Dobro klanu jest w końcu najważniejsze, a jeżeli ktoś inny również będzie znał sztuki tej ninja walki, to Tenebris będzie silniejsze.
Niby tam Płomienny raczej nie należy do psów, które jakoś strasznie o to dbają, ale nie zaszkodzi dbać samemu. Nie? Ktoś o to dbać musi.
— Hej, no to co-
— Wyczułem coś
Westchnęłam zrezygnowana. Czy nie mogę już mówić? Będzie mi przerywał?
— Też coś czuję. Żabę. Proponuje-
— Cisza.
Trudno stwierdzić, czy to było warknięcie, ale możliwe, iż wojownik żałował, że wziął mnie na to polowanie. Nie no, spoko, pójdę polować na żaby. A on niech sobie poluje na coś innego.
Przystąpiłam z łapy na łapę, niezdecydowana wpatrując się w partnera z polowania. On chyba nie miał żadnych oporów, i najzwyczajniej poszedł tropić swoją zwierzynę. Prychnęłam. Skoro tak, to doskonale; pójdę złowić żabę, ale potem ja wybiorę, gdzie pójdziemy.
— Hej, żabko — podeszłam do jednej. — Chyba trochę ci gorąco, co?
Zrobiło mi się jej szkoda. Raz, że nie może prowadzić ze mną tej uroczej rozmowy (wielka szkoda. Pewnie sama żałuje, że się urodziła). Dwa, że pewnie teraz gotuje się jak na grillu. I gotowała się już wcześniej. Serio, biedna żabka.
— Pomogę ci, okej? Wiem, gdzie jest woda — zapewniłam. Rozwarłam pysk: — o, tutaj. Ślina.
Haps.
I nie ma żabki.
— Fe — wyjąkałam, wypluwając zwierzę. — Lepiej? Nie, chyba gorzej… Ups, zahaczyłam o twoje oko, przepraszam. Nie chciałam! I chyba kręgosłup wykręciłam… Serio, sorry. Ale wiesz, posłużyłaś nauce. Teraz już Aroniowa Gałąź nigdy nie spróbuje… pomóc… żabie.
I co teraz? Płomienny Krzew przecież jeszcze nie wrócił.
Zataczałam pełno kółek, wciąż je powiększając. Potem stanęłam, bo łapy zaczęły mnie boleć. I potem znowu ruszyłam. A potem wysikałam się. A potem…
Wrócił Płomienny!
— O, cześć, super, że jesteś! — nawet nie spojrzałam, co takiego złowił. Mało interesujące. — To teraz chodź, mam taki pomysł, możemy skoczyć…
Ee… Rozglądnęłam się, gdzie moglibyśmy skoczyć.
— O, tam! Widzisz? Jakiś potwór się wyjebał. Idealna okazja, by się zrelaksować. Chodźmy.
Coś tam odpowiedział. Nie pałał optymizmem, więc musiałam go zarazić.
— No chodź, będzie fajnie! A jak nie pójdziesz, to raz, że dostaniesz depresji, a dwa, powiem, iż potrzebowałam pomocy, a ty zostawiłeś mnie.
Zamrugał oczami dwa razy.
— No wiesz, ja potrzebuję pomocy w eksploracji! — zająknęłam się. Czy to była groźba? — Wiesz co, po prostu chodź. Jak nie będzie fajnie, to dostaniesz zwrot energii.
Jakieś grzybki mu zapodam czy jak.
Pobiegłam w stronę wypadku. Wyglądało zajefajnie! Auto, wywalone na plecy, jacyś dwunożni krzyczący, jacyś inni w skafandrach, jeszcze bardziej krzyczący, jakieś dziecko zabite. Ekstra! Jakim cudem Płomienny nie chciał tu przyjść?
— Wracam — oznajmił. Jakim cudem mu się nie podobało?! Fajnie było!
— Nie, jeszcze sekundka — sprzeciwiłam się. — Widzisz to koło? Podejdziemy tam, a potem wracamy.
Koło było ładne. Calutkie czarne, chropowate. Widziałam, że potwory miału takie u nóg. Chyba były dzięki temu szybsze.
Może ja bym sobie takie załatwiła, co? Zapytam się potem medyka, czy to możliwe.
Co do koła to wpadłam na taki superowy pomysł, który jednak nie okazał się taki superowy, jak sądziłam. Niniejszym kiedy podeszliśmy do przedmiotu, zepchnęłam Płomiennego do środka. Niech stary dziad ma trochę zabawy. Sęk w tym, że zrobiłam to trochę… Hm… Krzywo, w związku z czym koło zaczęło się toczyć. Bo może tego nie opisałam, ale droga tutaj spadała w dół — a kiedy na nią patrzyłam, spostrzegłam, iż w najbliższym czasie nie pójdzie ona w górę. Szamotający się, drący Płomienny, z brzuchem utkwionym w oponie. Staczał się właśnie z górki, a ja nic nie mogłam zrobić.
— Gwiezdni! Płomienny! Kurde, przepraszam! — wykrzyczałam, rzucając się do biegu za psem.
 
<Płomienny Krzewie?>
[651 słów: Aroniowa Gałąź otrzymuje 6PD]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz