20 grudnia 2021

Od Omszonej Krtani CD Sikorkowej Łapy

opko ma miejsce przed ostatnim zgromadzeniem, podczas pory zielonych liści
Mech był kurwa pewien, że jego matka żartuje gdy wybrała go na mentora dla jakiejś gówniary. To, albo był po prostu zbyt naćpany. Czy narkotyki z wczorajszej nocy mogły na niego działać? Raczej nie, choć w tym momencie prawdopodobnie wolałby gdyby tak kurwa było. Dlaczego akurat on? Dlaczego to w niego wlepiona była ta para oczu, ta błękitna i cholernie niewinna para oczu, która przyprawiała go o mdłości? Nie nadawał się na pieprzonego mentora, nienawidził kurwa s w o j e g o mentora. Tak właściwie to najlepiej nie powinno się go dopuszczać do żadnych kurwa dzieci czy istot żyjących. Co siedziało w głowie jej matki kiedy wypowiadała te słowa? Czy myślała, że zmieni tym Omszoną Krtań, wyprowadzi go na proste, wpychając mu między łapy kogoś do opieki, wręcz wychowania?
To się kurwa zdziwi.
Omszony bowiem obiecał sobie jedną rzecz w tamtym momencie. Nie ma zamiaru się zmieniać dla jakiejś obcej gówniary. Nie obchodzi go, jak na nią wpłynie. Nie będzie się hamował, będzie traktował ją jak każdego innego w swoim życiu, nawet jeśli miałby narazić tym jej życie. Czy był w tym samolubny? Oczywiście, że tak, kurwa, to jest Mech. Naprawdę spodziewaliście się po nim czegoś innego? Jakiegoś bezinteresownego aktu dobroci i troski, tylko dlatego, że odpowiada za tę uczennicę? Strzelcie sobie w łeb ze smutku, zawiedliście się na nim, nie pierwszy i nie ostatni raz.
Niechętnie się patrzył w jej stronę. Cudem było to, że powstrzymał się przed wyśmianiem Rzepakowej Gwiazdy za taki idiotyczny wybór. Miał ochotę stanąć z nią w pysk w pysk i wyrzucić z siebie ogromną wiązankę przekleństw. Zapytać co ona sobie kurwa myśli, mianując go mentorem dla jakiejś niewinnej kruszynki. Idealny sposób na zniszczenie kogoś tak czystego.

* * *

Mech unikał swojej uczennicy.
Robił dosłownie wszystko, co w jego mocy, by Sikorkowa Łapa nie plątała się pod jego łapami. Chował się po kątach, bawił się w ćpuna z Białym, klął na Chmurną i spał poza obozem. Zachowywał się jak jakiś zbieg. Tak właściwie, to musiało to wyglądać kurwa komicznie. Dorosły pies, wyglądający na starego dziada, chowa się jak tylko może przed maluteńką i uroczą suczką, kruszynką. Brzmi jak słaby B movie plot, a jednak tak wyglądało życie Mcha, który zamiast skonfrontować coś, co mu przeszkadzało, wolał uciekać jak jakiś pieprzony tchórz, którym w pewnym sensie był.
Szczerze myślał, że jeśli wystarczająco długo będzie odwalał takie cyrki, to w końcu Rzepakowa zabierze mu jego uczennice. Wiecie, tak dla jej dobra. To nawet kurwa dla niego było logiczne, oczywiste. Omijał treningi, wystawiał uczennicę do wiatru, przychodził kompletnie naćpany. Miał kompletnie w nią wyjebane, równie dobrze mogłaby dla niego nie istnieć. Obchodziła go mniej niż zeszłoroczny śnieg. On sobie leżał na polanach z Białym, będąc w kompletnie innym świecie. Mimo to liderka Ognistych tego nie zrobiła. Co do cholery siedziało w jej głowie? Chciała, by gówniara wylądowała w grobie jako uczennica? Naprawdę był kurwa chętny, pokazać jej do jak wielu jest zdolny. Do czego da radę doprowadzić tą niewinną Sikorkową Łapę.
Nie zamierzał zatrzymać się przed niczym.
— Hej Sikorka — stanął przed suczką, mając na pysku ten swój pierdolnięty uśmiech, który nigdy nie wróżył nic kurwa dobrego.
— Omszona Krtani! — uczennica była wręcz zdziwiona na jego widok.
Uch, czego się w sumie ten kretyn spodziewał? Mimo wszystko jej ogon delikatnie się machał na nogi. Starszy pies tylko parsknął śmiechem.
— Ta, to ja. Chodź, idziemy się pobawić — zaczął iść, zerkając czasem na suczkę.
Ta jakby miała jakiś motorek w dupie, pobiegła za nim.
— Co będziemy robić? — zagadnęła zaciekawiona.
— Ach, co będziemy robić — prychnął. — Kurwa przeżyjesz zabawę swojego życia! — zaśmiał się z szerokim uśmiechem.
Ta przekręciła głowę na bok, nie rozumiejąc zbytnio, o co chodzi dla starszego psa.
To, co ten kurwa wariat planował, było popierdolone, nawet jak na jego standardy. Szczerze... Kurwa. Nie mam pojęcia, jak to wpadło mu do głowy i dlaczego szedł taki dumny z siebie, wiedząc, co zamierza zrobić. Jak jakiś kurwa psychol. To nawet jak na Mcha jest coś... Wręcz okrutnego. Nie miał pojęcia jak Sikorkowa Łapa na to zareaguje. Czy się przewróci na bok w konwulsjach, czy też jej kompletnie odbije i wleci pod samochód, kończąc swój marny żywot. Oczywiście, że on w jej wieku, żarł wszystko, co mu wpadnie pod łapy. Tyle razy ile on wylądował przez to u Petera, było wręcz śmieszne. Dziwne, że nic go po drodze nie zabiło. Nie musiał jednak skazywać na to też swojej uczennicy, nawet jeśli sam to wypróbował.
Teraz chciał przelać tą swoją niecodzienną wiedzę na nic niespodziewającą się uczennicę. Był w tym samolubny. Jak zwykle. Wciągał kolejnego dzieciaka w swoje popierdolone nałogi, a to wszystko dla własnych korzyści.
— Będziemy mieć w końcu trening Omszona Krtani? Nauczysz mnie o kodeksie wojownika? — zaśmiała się, machając ogonem na prawo i lewo.
Kurwa kodeks wojownika.
— Coś kurwa lepszego niż ten pieprzony kodeks. Nauczę cię polować, czaisz? Wykorzystasz do czegoś te swoje ząbki i zapierdolisz jakieś żyjątko. Cieszysz się?
Nim zdążyła mu odpowiedzieć, mówił dalej.
— Wiesz, nie obchodzi mnie to w sumie, nie odpowiadaj — prychął.
Zrozumiał, że musi gadać jak najwięcej, by ta nie zaczęła. Idealnie się składało, że doszli do miejsca, gdzie ich prowadził.
Doszli do jeziora, a on swoim genialnym wzrokiem od razu wypatrzył to czego potrzebował. Błękitny kwiat, pływający na tafli wody, kiwał się lekko z boku na bok. Znał go zbyt dobrze. Tak właściwie mógł go zaliczyć do swoich ulubieńców narkotycznych przygód. W paru krokach złapał go w pysk, następnie kładąc pod łapy swojej uczennicy. W jej wzroku zapaliły się iskierki zainteresowania.
— Oochh! Co to jest? — spytała, wąchając go. — To ma mi pomóc w polowaniu? A nic mi się nie stanie?
— Nie ufasz mi gówniarzu? — warknął.
— No... Ufam ci — powiedziała powoli, choć było można wyczuć tę delikatną nutę niepewności.
Dla Mcha to wystarczyło. Uśmiechnął się zwycięsko, a potem parsknął i wywrócił oczami.
— Tak, to pomoże ci w tym głupim polowaniu — prychnął, siadając. — Sprawi, że będziesz wszystko odczuwać jak najzajebistrzy myśliwy na tym pierdolonym świecie. A teraz bon appetit, wcinaj, bo się kurwa rozmyślę z tym treningiem.

<Sikorkowa Łapo?> 
 [1014 słów: Omszona Krtań otrzymuje 10PD + Sikorkowa Łapa otrzymuje 2PT]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz