Nagietek czuł się zestresowany i podekscytowany jednocześnie i to właśnie te dwie emocje walczyły teraz ze sobą w jego głowie, kiedy spoglądał przez okno. Starał się patrzeć na całą sytuację i prośbę Agatki z racjonalnej strony, ale okropnie, wręcz gryząco ciekawiła go kwestia snu Agatki. Tak samo wizja odkrywania jej znaczenia i po prostu... perspektywa spędzenia czasu z ulubioną siostrą zdawała się niezmiernie miła. Sam szczeniak ufał jej na tyle, że ani na chwilę nie poddawał wątpliwości, ani jednego jej słowa. Sama postać czarnej suczki jawiła mu się w głowie na tyle pozytywnie, że z dużą pewnością mógł wypowiedzieć następne zdanie.
— Myślę... że byłabyś bardzo dobrą liderką. — Gdy tylko usłyszała te słowa, jej ogon został wprawiony w ruch. Lubiła komplementy, szczególnie tak szczere jak te, od młodszego braciszka z miotu. Sam Nagietek z jakiegoś powodu bardzo lubił jej uśmiech. — Ja chciałbym zostać wojownikiem. Tak jak Ciepła Pleśń — kontynuował, odpowiadając w końcu na pytanie. Mimo tego, że jego aspiracje nie wymykały się daleko względem ambicji siostry, był pewny swojego postanowienia nie mniej niż tego, że jest synem Rzepakowej Gwiazdy.
— Odszyfrowanie przepowiedni na pewno ułatwi nam plany — rzuciła pełna przekonania i uniosła dumnie pyszczek ku górze. — To jak?
Młodszy szczeniak, chcąc nie chcąc, przyznał jej rację, obmyślając w głowie plan na to, jak niezauważenie wymknąć się z obozu. Rozejrzał się, uważnie przyglądając się wszystkim, którzy mogliby ich podpatrzeć. Zdawał sobie bowiem sprawę z tego, że nocne wędrówki nie są przyjmowane ze zbyt dużym dystansem — przynajmniej w przypadku szczeniaków wychodzących bez opieki.
— Chętnie z tobą pójdę, przyszła Liderko. — postanowił w końcu, chcąc w tej niebywale ważnej misji jej towarzyszyć. To była sprawa najwyższej wagi, dlatego nie mógł tak po prostu odstąpić od tego, nad czym tak długo z siostrzyczką siedział. Pomyślał nawet, że to jego obowiązek. Z drugiej, rozsądniejszej strony — wiedział, że nagłe wyjście o tej porze może zakończyć się kłopotami. Musiał myśleć racjonalnie, żeby jego ukochana siostra wyszła na tym jak najlepiej. Czuł, że jest gotowy zrobić wiele dla Agatki, ale nie chciał jej niepotrzebnie narażać na kłopoty. — To ważne zadanie — uśmiechnął się do niej ufnie i kontynuował już bardziej konspiracyjnym szeptem. — Dlatego wszystko musi pójść dobrze. Zobacz tylko, że... to nie będzie takie łatwe. Co jeśli nas złapią poza obozem i już nigdy nie wypuszczą? I nie dowiemy się, o co chodzi? Albo powiedzą o wyjściu tacie? Zdenerwowałby się...
Na pyszczku Agatki momentalnie zawitała niepewność tocząca bitwę ze wciąż żarzącą się w niej determinacją.
— Tatuś na pewno byłby dumny, że rozszyfrowujemy znak od Gwiezdnych...
— Myślę, podobnie, ale... byłby bardziej dumny gdybyśmy zrobili to bezpiecznie. Poza tym nie chcę, żeby tata dowiedział się od Kłaczka, że wyszliśmy. Na pewno źle by mu to wytłumaczył i mielibyśmy kłopoty... Wiem, że nie chciałabyś, żeby źle pomyślał. — Nagietek zgadywał, że jego rozmówczyni nie czuje się jeszcze do końca przekonana. — Poza tym... co jeśli spotkamy kogoś po drodze? Może jeśli się da, przenieśmy to na jutro...? Albo poszukajmy znaków w obozie. Musimy wiedzieć, że żadnych tu nie ma, zanim wyruszymy. — Argumenty Nagietka wydawały się rozsądne.
— Co robicie? — Po prawej od Agatki, jak spod ziemi wyrosła Lipieńka.
<Agatko? Przepraszam, że krótko i mało treściwie. PS. Nie jestem pewny, czy powinienem interpretować sen, czy to bardziej coś, w co chcesz ingerować samodzielnie, więc daj znać, proszę>
[510 słów, Nagietkowa Łapa otrzymuje 5 punktów doświadczenia i 1 punkt treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz