To nic takiego, pomyślałem. Rozluźnij się, rozluźnij, tak, kiedyś bym rozszarpał przypadkowego psa za rzucenie we mnie czymś, ale to dawne dzieje. Aroniowa szybkim ruchem zabrała wilgotne coś z mojego pyska i oczekiwała chyba na wyrok. Ja wiem, byłem dupkiem, który miał wszystko i wszystkich gdzieś i chciałem cię wrzucić do śmietnika za wepchnięcie do opony samochodowej.
— W porządku — mruknąłem
Miałem wrażenie, że się odrobinę zmieniła, w zasadzie minęło trochę czasu od momentu przygody ze staczaniem się w dół po ulicy. Chyba nabrała mięśni, albo zwyczajnie była puszysta? Ehh nieważne, łapy mnie zaczynały boleć od stania. Poruszyłem się w przód, muszę się rozchodzić i później może coś znajdę do jedzenia. A jakby tak…?
— Chcesz się przejść? — spytałem, w niewielkiej mierze polubiłem towarzystwo drugiego psa
W pierwszej chwili nie przypuszczałbym, że wypowiem takie słowa do kogoś, nie pasowały do mnie wcale, a jednak je wypuściłem z pyska. Brzmiały całkiem fajnie, teraz będę je częściej używać. Jakie to fajne uczucie zmienić myślenie, pomyślałem.
Aroniowa musiała przetworzyć moje słowa w głowie, trybiki pracowały pełną parą. Po chwili coś załapała i szybkim ruchem zmieniła pozycje na luźniejszą.
— Ja? Ach tak ja, nikogo innego tu nie ma — zakłopotana zaśmiała się — tak, chętnie, jasne!
Polubiłem ją, nie wiem za co, ale miała w sobie tyle energii, pozytywnej energii. Zachowywała się jak szczeniak i mało czym się przejmowała. Teraz gdy zmieniłem nastawienie, widzę, jak bardzo zmarnowałem życie, mogłem być taki sam albo jeszcze bardziej radosny, mogłem spędzać czas na przyjemności, a nie wieczne rozlewy krwi i bronienie własnych rzeczy. Gdyby tylko ludzie mnie nie złapali i nie nauczyli agresji… Byłbym zupełnie inny już na początku.
Czułem od paru dni, jak łapy odmawiają współpracy. Męczę się o wiele za szybko, o bieganiu na długie dystanse mogę pomarzyć, a polowanie? Sam nie wiem, może mi się uda dziś coś złapać. Na pewno muszę odwiedzić szczeniaki Jasnego, no w zasadzie już nie są tacy mali, bo każdy ukończył trening. Chciałbym z nimi pobyć i zrobić coś fajnego, może Jasna Gwiazda się dołączy?
— Ale myśliciel z ciebie — powiedziała Aroniowa z lekkim uśmiechem, wpatrywała się we mnie ciekawsko
— Nie umiem się wyrwać — odpowiedziałem
To była prawda, cały czas latałem z głową w chmurach albo rozmyślałem o przeszłości. Już kilka razy chciałem wyrzucić mózg z głowy… żeby przestać… czuć uderzające… myśli. One są cały czas ze mną, nigdy nie cichną, atakują wtedy, gdy nie jestem czymś zajęty. Natrętne myśli nie dają mi żyć. Może Aroniowa Gałąź sprawi, że się jakoś oderwę?
— Znajdźmy jakieś zajęcie, byle jakie — rzuciłem nagle.
O tak, poróbmy coś, cokolwiek.
<Aroniowa Gałąź?>
[420 słów, Płomienny Krzew otrzymuje 4 punkty doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz