Podczas wiosny
Sikorka czekała i czekała, i czekała, i czekała, aż w końcu znudziło jej się czekanie i zaczęła się zastanawiać, co ten Promyk tam robi. Pokręciła się trochę dookoła, rozejrzała się, czy nie ma w okolicy Dwunożnych i poobserwowała śmieszne żaby, skaczące po błotnistych kałużach, obwąchała wszystkie kąty budynku, napiła się trochę z kałuży. Nic się nie działo. Co zaczęło ją lekko niepokoić. A co, jeśli jakiś Dwunożny już tam był, gdy Promienna Łapa przyszedł? Sikorkowa Łapa nie mogła pozwolić, by coś mu się stało, bo to oznaczałoby, że nie można jej zaufać i, że to jej wina, jeśli jej kolega przez nią zostanie uszkodzony! Niewiele myśląc, wparowała do magazynu i biegiem wyminęła kilka pudeł, potykając się tylko o ostatnie, ale umiejętnie utrzymując się na czterech łapach. Zatrzymała się przed drzwiami do pomieszczenia z wodą. Były uchylone. Suczka wzięła głęboki wdech i wkroczyła do środka, starając się nie wdychać nieprzyjemnych zapachów tego zgrzybiałego i stęchłego miejsca. Natychmiast zapomniała o okropnym zapachu, gdy zobaczyła całego i zdrowego Promienną Łapę, otrzepującego się z wody. Z radości zaczęła machać ogonem jak nienormalna i liznęła go w pysk, ochlapując śliną. Promyk był lekko zakłopotany, ale odpowiedział jej uśmiechem.
— Co tak tu długo robiłeś? Bałam się, że ktoś cię porwał! — poskarżyła się. — I faktycznie tu straszliwie śmierdzi! Ostatnio na zgromadzeniu spotkałam takiego śmiesznego, brązowego psa, który mówił, że umie wyprowadzać zapachy z różnych rzeczy, czy coś takiego… Może on mógłby jakoś naprawić to miejsce?
— Przepraszam, że tak mi to zeszło. Lepiej już stąd wyjdźmy — odpowiedział do zatraconej już we własnym monologu Sikorki.
Suczka, szczęśliwa, że jej misja ratunkowa bez żadnego problemu się powiodła, odwróciła się i już miała zakończyć swojego questa, wychodząc przez wciąż otwarte drzwi, gdy nagle jakaś wielka noga zagrodziła jej drogę… Jak na złość, oczywiście w ostatniej chwili pojawił się Dwunożny! Sikorka miała ochotę ugryźć go w tego ubłoconego buciora i utorować sobie oraz Promiennej Łapie drogę, ale wiedziała, że życie nie jest na tyle piękne, by to się udało. Zostałaby tylko z guzem na czole i gnojem w pysku. Nie opłacało się. Dwunożny krzyknął zniesmaczony i wycofał się, zamykając przy tym drzwi. Sikorka podbiegła do nich i oparła się o nie przednimi łapami, próbując je z powrotem otworzyć. Nie udało jej się.
— A jeśli zaraz wróci z kolegami i będą nas chcieli złapać i wsadzić do jakiejś klatki, gdzieś daleko stąd? — pisnęła spanikowana uczennica.
A jeśli trafi do jakiegoś domu obcych, niemiłych Dwunożnych i już nigdy nie zobaczy swoich przyjaciół z klanu? Promyk wyglądał na opanowanego, ale suczka wiedziała, że nikt nie mógłby być naprawdę opanowany w takiej sytuacji. Sikorkowa Łapa spróbowała przypomnieć sobie wszystko, czego nauczył ją jej mentor, Mech o przetrwaniu i wszystkim, co powinien umieć wojownik. Gdyby nie to, że miała z nim może w sumie ze trzy treningi, a wojownik unikał jej, jak tylko mógł, może umiałaby jakoś wywarzyć te drzwi, albo wymyślić jak się stąd wydostać. Przyszło jej coś do głowy. Przecież Promienna Łapa był od niej trochę starszy i prawie skończył swój trening… może on coś umiał?
— Masz jakiś pomysł, jak się stąd uwolnić? — zapytała z nadzieją.
— Oh… może… Tam na górze jest okno — wskazał pyskiem na niewielki otwór około dwa metry nad ziemią – myślisz, że się zmieścisz? Może podsadzę cię, a ty wyjdziesz i odblokujesz drzwi od drugiej strony?
Może Sikorka była mniejsza od Promyka, ale niewiele, a Promienna Łapa do najniższych nie należał. Poza tym drzwi pewnie były dobrze zablokowane, skoro nawet nie drgnęły przy popchnięciu. — Nie wydaje mi się. Jest bardzo małe. Jedyna możliwość, to pewnie uciec, jak ktoś otworzy drzwi, ale to może być ryzykowne.
Jako iż nie miała nic lepszego do roboty, położyła się na wilgotnej ziemi. Promienna Łapa porozglądał się przez chwilę po pomieszczeniu, szukając jakiejś dziury, w tych gładkich, szarych i ponurych ścianach, czy innej możliwości ucieczki, ale w końcu zrezygnował i również ułożył się obok. Może to Gwiezdni zesłali jej taką sytuację, by zaprzyjaźniła się z Promykiem? Może to jej przeznaczenie? Sikorka nie miała zamiaru odrzucać okazji na przyjaźń. Podniosła głowę i spojrzała na współwięźnia.
— Szkoda takiego ładnego dnia na siedzenie w jakimś brudnym pokoju Dwunożnych, prawda? Co planowałeś dzisiaj robić? Właściwie, to czym się interesujesz? — zapytała zainteresowana.
<Promienna Łapo?>
[690 słów: Sikorkowa Łapa otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia i 1 Punkt Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz