Bryzowa Zamieć spojrzał za suczkę z zakłopotaniem. Niby była starsza niż jej rodzeństwo i niedługo chyba na oko powinna zostać uczniem, ale dalej nie miała żadnego prawa wyjść samemu z obozu. Niestety albo stety, obowiązkiem Bryzka było ją ochronić i bezpiecznie odprowadzić do obozu. Mała wydawała się sympatyczna, może nie będzie takim złym towarzyszem?
— Szkoda, że nie masz imienia na literę P — mruknął pod nosem.
— Czemu? — zainteresowała się suczka.
— Wiesz, to chyba zniszczyło genialny plan twojej mamy, żeby wszystkie jej dzieciaki miały takie imiona — wytłumaczył.
Rozejrzał się wokół. Dwunożnych brak, tak samo jak innego zagrożenia. Jedzenia również. Chociaż… wojownik podbiegł do najbliższego śmietnika i oparł o niego łapy, przy okazji przewracając. Odgłos, który wydał przy upadku, był okropny, ale krótki, więc chyba nie zwrócił uwagi obcych. Ze środka, jak przeczuwał nos psa, wypadł prawie świeżutki pączek, tylko trochę nadgryziony i ubrudzony w błocie. Jak można wyrzucić coś tak dobrego. Wyciągnął go ostrożnie i spróbował ustawić pojemnik na odpady z powrotem, na jego miejscu, ale siła przyciągania była, jak sama jej nazwa wskazuje, silniejsza. Zrezygnowany westchnął. No trudno, ludzie, którzy wyrzucają jedzenie dlatego, że upadło na ziemię, sami sobie zasłużyli. Ile biednych, głodnych piesków by z chęcią skorzystało z takiego daru. Może powinni zorganizować jakieś kosze pod ich obozami, do których wrzucano by niepotrzebne jedzenie, a klany mogłyby korzystać z nich, gdy mają mało zwierząt do upolowania? Równowaga wszechświata. Tylko teraz weź i się dogadaj z Dwunogami.
— Głodna? — zaproponował połowę zdobyczy nowej koleżance.
Suczka spojrzała trochę nieufnie na słodką bułkę. Bryzek urwał połowę i podsunął ją Łasiczce, a sam pochłonął łapczywie drugą część. Mniam, nadzienie różane. W jego tierliście smaków pączków, te były na samiutkim szczycie. Czasem zastanawiał się, czy przypadkiem jedzenie Dwunożnych nie szkodzi psom, ale gdy zobaczył, jak Leszczynowa Kępa opychała się nimi po ich wspólnej przygodzie z zaginionymi szczeniakami, jakiś czas temu i ciągle była cała i zdrowa, to przestał mieć wątpliwości.
— Gdzie idziemy? — zapytał Łasiczki, która wcześniej wydawała się na niego czekać.
<Łasiczko>
[325 słów, Bryzowa Zamieć otrzymuje 3 punkty doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz