28 czerwca 2022

Od Bluszczyk CD Liska

Czas mianowania latorośli Dmuchawcowego Lotu i Krzemiennego Pazura zbliżał się wielkimi krokami, zatem matka zaczęła opowiadać nieco więcej o życiu wojowników w klanach, o ceremoniach, które ich czekają oraz o kodeksie, jaki obowiązuje każdego klanowicza.
— Jak nie będziecie przestrzegać kodeksu, traficie do Infernum — straszyła Dmuchawiec.
Oczywiście, nie trzeba było im tłumaczyć, czym jest Infernum i Coelum. Podstawy ich wiary mieli wałkowane od pierwszego księżyca ich życia, a zaintrygowany Lisek zadawał multum pytań o zaświaty, w szczególności o Infernum. Prawdopodobnie jako jedyny z rodzeństwa nie wyrażał zainteresowania tym, gdzie trafi pośmiertnie.
To był też moment, w którym dowiedzieli się o innych klanach: Flumine, Industria i Tenebris. Znali termin Bezgwiezdnych i łatwo dali się przekonać, że nie należy ich nazywać klanem, a zbieraniną psów, którzy zbłądzili w życiu.
Wszyscy byli podekscytowani tym, że niedługo zostaną uczniami na wojowników, z wyjątkiem Bluszczyk. Powiedzieć, że nie była ona zainteresowana to powiedzieć za mało. Ona wręcz się tego obawiała. Mama mówiła o wielkiej odpowiedzialności, o ryzykowaniu życia, o służeniu klanowi… a Bluszczyk? Jakby chciała przejść przez most, a nie mogła postawić na nim łapy — po prostu zawahała się. Wojownicy niosą ogromny ciężar na swoich barkach, a córka Dmuchawca i Krzemienia wiedziała, że się do tego nie nadaje. Czemu taka niezdara, jak ona miałaby nadawać się na wojownika? Nie chciała tej odpowiedzialności, nie chciała zawieść i nie chciała tak szybko umrzeć. Mama opowiadała o tym, jakby właśnie tego od nich oczekiwała, ale co jeśli jedno ich dzieci nie podoła?
— A co, jeśli nie chcę zostać wojownikiem? — spytała, a w tle zabrzmiało prychnięcie Liska.
— Wtedy musisz modlić się do przodków, żeby Wilcza Gwiazda wysłał cię do Manaciego Olbrzyma — powiedziała rodzicielka. — Ale nasz medyk ma już Cynamonową Pestkę, więc nie masz na co liczyć w najbliższym czasie.
No tak, kij jej w oko.
Odłączyła się od mamy, Bergamotka i Węgielka i skierowała się w kierunku starszego brata. Nie miała pojęcia, czym uraziła Liska, skoro śmiał się z niej kpiąco, kiedy pytała o alternatywną opcję bycia uczniem, więc postanowiła, że przytuli się do niego na wznak zgody, podczas gdy przerzucał w łapach liść znudzony opowiastkami najstarszej z psów.
Na ten gest młody i ambitny piesek odskoczył, jeżąc futerko.
— Idź sobie! Co się na mnie uwalasz? — warknął, na czym Bluszczyk znowu się zawiodła. Co ona robiła nie tak?
Dmuchawiec nie musiała się odzywać. Wystarczyło, że obrzuciła syna pogardliwym wzrokiem.
— Wybacz, Bluszczyku — Braciszek odstąpił honory, choć niezbyt chętnie i unikając wzroku siostry — Myślałem, że to znowu ten przebrzydły chrabąszcz. Nie chciałem być niemiły. Chcesz się pobawić?
Humor siostry natychmiast uległ poprawie. A przynajmniej do czasu, dopóki gonitwa za Liskiem nie skończyła się kraksą Bluszczyk o głaz. O rany, ale będzie guz! A wredny brat znów się zaśmiał pogardliwie.
— Pobawmy się… w co innego… — wydukała, ocierając główkę łapą w miejscu uderzenia.
<Lisek?>
[459 słów, Bluszczyk otrzymuje 4 punkty doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz