21 czerwca 2022

Od Ćmiej Łapy CD Zakwitki

Wstałam rano, obudzona porannym gwarem obozu i poszłam coś zjeść. Wiewiórka, którą jadłam, była smaczna i pulchna. Jej ogon sobie zostawiłam — przyda się do ozdobienia mojego legowiska. Właśnie wtedy uznałam również, że zbieranie tych wiewiórczych ogonów nie jest takie złe. 
Potem był trening. Dziś Iskrząca Pożoga nauczyła mnie polować. Albo raczej, po prostu pokazała, jak coś upolować. I oczywiście, powiedziała wszelkie dotyczące tego zasady. Czyli nauczyła. W każdym razie szło mi całkiem nieźle, a do obozu wróciłam z wiewiórką i królikiem. Pod pretekstem głodu, wiewiórkę wzięłam dla siebie. Ta wyglądała trochę inaczej od reszty, wiewiórek, które widziałam do tej pory. Jej futerko było szare i jakieś takie, bardziej zmierzwione? Przynajmniej tak mi się wydawało. Wracając, moje legowisko zyskało już drugi wiewiórczy ogon, o odmiennej barwie. Potem za bardzo nie miałam nic do roboty, więc wkręciłam się na wieczorny patrol łowiecki, bo lepsze to niż nic, co nie? Tym razem miałam mniej szczęścia i do obozu wróciłam tylko z drozdem. Chociaż czego ja się spodziewałam? Wszyscy okropnie hałasowali na tym polowaniu, szeptali coś do siebie i udawali, że ja nic nie słyszę, co nie było fajne! No ale, cóż ja na to poradzę, że inni są, jacy są? 
Ze szczęśliwą miną mówiłam reszcie patrolu, jak to ja się cieszę, że go upolowałam. A reszta tylko mi przytakiwała, rozczulając się przy okazji. Jedynie Żółty Śnieg wyglądał jakoś niemrawo, co zresztą jest normalne, bo spłoszył mi takiego jednego zająca. I chyba uznał, że ja tego nie zauważyłam, i uznałam to za przypadek. Akurat. No, kolegę po prostu wyrzuty sumienia napadły. 
Był już wieczór, gdy udałam się do mojego legowiska. Mój brzuch był przyjemnie napełniony, a ja zaczęłam już szykować się do snu. Wtedy jednak rozległ się krzyk. Z postawionymi uszami wstałam z posłania i zaczęłam przysłuchiwać się komunikatowi. Bądźmy szczerzy, zaciekawiło mnie to. W końcu niecodziennie ktoś wykrzykuje taką wiadomość. Dziwną wiadomość. Zawsze myślałam, że najlepszego przyjaciela nie można sobie wybrać czy zaprosić go by nim był. Po prostu jakoś tak wychodziło, że dana dwójka psów zostawała BFF. Przynajmniej tak zawsze myślałam i nie sądziłam, że byłam w błędzie... W każdym razie propozycja by ktoś został moim najlepszym przyjacielem, brzmiała ciekawie. A nuż zyskam prawdziwego i mądrego kumpla, na dobre i na złe. 
Ruszyłam więc w stronę, wspomnianego w komunikacie, żłobka. I wtedy, zaczęłam się zastanawiać, czy to, aby na pewno dobry pomysł. W końcu istniała możliwość, że ktoś zobaczyłby mnie, uczennicę, wchodzącą do żłobka... A zresztą, to nie moja wina, że próbuję, chociaż odrobinę socjalizować się z resztą klanu? Nie. Chyba nie... Tak więc nie całkiem pozbawiona wątpliwości, weszłam do żłobka. 
Moim oczom ukazała się mała, puchata, biała kuleczka. Wyglądała słodko, nie powiem.
— Hej, to ty szukasz najlepszego przyjaciela? — zapytałam się, chociaż nie musiałam. Potrzebowałam jednak czasu, by przypomnieć sobie imię młodej... Chociaż, może będziemy przedstawiać się tak formalnie? No, chyba by się przydało, bo, na wszystkich Gwiezdnych, ja nie pamiętam jej imienia. A chyba powinnam, bo w końcu należymy do tego samego klanu, prawda?
— No tak, kogo innego miałabym szukać? W każdym razie jestem Zakwitka — okej, czyli jednak się przedstawiamy. 
— Ćmia Łapa — powiedziałam to dość wyluzowanym tonem. Szczerze, to naprawdę mi ulżyło, że nie musiałam znać jej imienia. Chociaż wymaganie tego to byłby już szczyt. Przecież nigdy wcześniej nie rozmawiałyśmy. Znaczy do teraz, bo teraz to co innego. Podeszłam do młodszej suczki, i szczerze to nawet oczekiwałam, że to ona zacznie i przedstawi swój pomysł na to jak mogłybyśmy zostać najlepszymi przyjaciółkami. Bo ja pomysłu nie miałam żadnego.
— Okej, Ćmia Łapo. Więc widzisz mam super pomysł, jak możemy zostać najlepszymi przyjaciółkami- po prostu rzucisz we mnie tym kamieniem, i będziesz mnie odwiedzać, jak będę siedzieć u medyka — Zakwitka wskazała na spory kamyk leżący obok i uśmiechnęła się, wydając się bardzo zadowolona ze swojego pomysłu.

<Zakwitko?>
[623 słów: Ćmia Łapa otrzymuje 6 PD i 2 PT]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz