Akcja dzieje się, gdy młody był gówniarzem (żyła Bryzowa Gwiazda, żył Brązowa Gwiazda, jeszcze wtedy Brązowa Blizna) i ogólnie w chuj dawno.
Pstrokate szczenię patrzyło się z przestrachem na obóz Wietrznych. Nieznane mu, śpiące psy, nieświadome jego obecności, wielkie konie prychające w swoich boksach, siano porozrzucane po stajennym korytarzu — ten cały widok, nie dość, że nieznany, to jeszcze zmieniony przez ciemność, która narzuciła na otoczenie przerażającą łunę.
Gdy stanął przed nieznaną mu, brzoskwiniowo-białą suczkę, poczuł gulę w gardle. Nie podobała mu się. Miała dziwny błysk w oku, nieprzyjazny głos. Mięśnie, naprężone pod jej sierścią wydawały się wiecznie gotowe do ataku. Popiołek nie czuł w sobie ani kropli śmiałości, którą dotąd zawsze tryskał.
Nie zrozumiał za wiele z rozmowy dwóch suczek, ale posłusznie dreptał za Milczącą Łapą, która udawała się do kolejnego, obcego psa. Usłyszał, że zastępca, do którego idą, nazywa się Brązową Blizną. Za dużo mu to nie mówiło.
Gdy Milcząca Łapa weszła do legowiska Brązowej Blizny, Popiołek zdecydował się zostać przed wejściem. Był za bardzo przestraszony, a przy tym lekko zdziwiony swoim uczuciem — przecież był nieustraszony!
— Mam moc. Jestem niebywały. Jestem odważny — wymamrotał, chcąc rozpalić w sobie na nowo pewność siebie. Po jego piskliwym szepcie, w stajennym korytarzu zapadła głucha cisza. Kurz unoszący się w powietrzu, sylwetki śpiących psów, jak gdyby jakiś nierealnych potworów, spowodowały, że sierść Popiołka stanęła dęba. Już nie odważył się pisnąć ani słówka, dopóki Milcząca nie stanęła znów obok niego.
Popiołek słuchał z szeroko otwartym pyskiem, jak starsza uczennica tłumaczy mu, co postanowiła wraz z liderką i zastępcą jej klanu. Dowiedział się przy tym, że jutro z samego rana odprowadzą go do Flumine, lecz noc spędzi u nich w obozie. Popiołek, choć w głębi przerażony, pokiwał powoli łbem, wręcz bojąc się odezwać. Gdy to przemyślał, stwierdził, że musi się ogarnąć i przestać trząść ze strachu dupskiem. Łatwiej było to pomyśleć, niż zrobić, ale ostatecznie uspokoił się na tyle, że dał radę wydobyć z siebie głos.
— Dziękuję — wyszeptał, z ukosa spoglądając na reakcję starszej koleżanki; Milcząca uśmiechnęła się pod nosem.
Nasz dzielny, odważny Popiołek noc spędził wtulony w gęstą, dwukolorową sierść Milczącej Łapy i spał jak martwy, zmęczony przeżyciami tamtejszego dnia.
<Milczący Pysku?>
[356 słów: Popielaty Plusk otrzymuje 3PD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz