6 czerwca 2022

Od Konwaliowego Szronu CD Smużnej Łapy

Początek opowiadania jest w czasie, gdy Smużna Łapa była szczenięciem.
Uśmiechnęłam się delikatnie do córki Solnej Ścieżki. Wydawała mi się dzieckiem spokojnym i… naturalnym. To chyba dobre słowo.
— Mam nadzieję, że się dogadacie — odparłam, wbijając wzrok w kolejkę do legowiska medyka, która była przede mną. — Co prawda nie wiem, jaka jest Ćma, ale najcudowniejsze w poznawaniu nowych osób, moim zdaniem, jest właśnie ich różnorodność. Dlatego nie martw się, gdy będzie inna, niż ty. Mimo że więzy krwi was nie łączą, nic nie stoi na przeszkodzie, byście się zaprzyjaźniły.
Smużka słuchała mnie cicho, z uwagą. Po chwili, jakby krótkiej bójce myśli, cofnęła się do tyłu.
— Może Pani wejść na moje miejsce w kolejce. Ja mogę poczekać trochę dłużej.
Zaskoczyła mnie. Skierowałam swoje oczy prosto na nią. Nie uszło mojej uwadze, że wyglądała na lekko onieśmieloną.
— Nie, dziękuję. Lubię czekać, wiesz? Nie przeszkadza mi to. Można obserwować tyle wydarzeń, na które zwykle nie zwróciłbyś uwagi — odpowiedziałam spokojnie. — Ale doceniam gest.
Na to szczenię z powrotem stanęło przede mną, a ja poczułam ciepło na sercu. Małe to, ale milsze niż niejeden wojownik. Chociaż, czy miłe rzeczywiście? Spojrzałam uważniej na małą. Nie byłam tego pewna, nie znałam jej prawie w ogóle. Nie mogłam jednak powiedzieć, że nie wywołała na mnie pozytywnego wrażenia, bo bym skłamała. Wydaje się prosta, szczera, jak piękny kwiat. Mam nadzieję, że dostanie dobrego mentora, który odda ją, niczym ten kwiat Gwiezdnym. Widać gołym okiem, że będą z niej psy, jak to się mówi.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to ja będę jej mentorką.
 
***
 
— Witaj, Smużna Łapo.
Pochyliłam się nad drzemiącą suczką. Słońce właśnie wschodziło, jasnymi refleksami oświetlając Ruiny. Jedyną osobą, która nie spała — oprócz mnie — był medyk i jego uczeń. Słyszałam, jak mówili coś o rannym zbieraniu ziół.
Uczennica przewaliła się na drugi bok, a ja, lekko wzdychając, trąciłam ją nosem.
Dopiero to coś dało: Smużna Łapa ziewnęła i po krótkiej chwili otworzyła oczy.
— O! Dzień dobry, Konwaliowy Szronie.
„Tak lepiej” — pomyślałam, uradowana, że etap budzenia ze snu mam już za sobą.
— Mam nadzieję, że nie przerwałam ci ciekawego snu. Jeśli takowy miałaś. Chciałabym cię zabrać na trening. A ćwiczenia z rana są najlepsze. Pewnie zapytasz się: „dlaczego?”. Cóż, nie ma upałów i dla mnie jest to na pewno na plus. Ty co prawda masz krótszą sierść, ale myślę, że słońce może ci dokuczać mimo tego. — Kontynuowałam, ponieważ czułam się zobowiązana do wszczepienia w jej dorastającą główkę jak największej ilości rozsądku. — Ruch rano pomaga też się rozbudzić. I wpływa korzystnie na trawienie, a przynajmniej w moim odczuciu. Ale, wiesz, co powinno być najważniejsze dla klanowego wojownika z samego rana?
Smużna Łapa zadumała się, nadal trochę zaspana.
— Myślę, że… modlitwa — odparła powoli.
Bardzo ucieszyła mnie jej odpowiedź.
— Dokładnie! Dlatego chodź, pokażę ci takie jedno miejsce, które ma nietypowy klimat. Myślę, albo raczej mam taką nadzieję, ze ci się spodoba.
Smużna Łapa pokiwała głową. Razem wyszłyśmy z legowiska uczniów, a następnie z obozu, idąc z kierunkiem rannego, lekkiego jak mgiełka wietrzyku. Pod naszymi łapami iskrzyła się rosa.
Szłam w ciszy, upajając się pięknym krajobrazem. Spoglądając czasami na Smużkę, widziałam, że również obserwuje otoczenie i jest uważna. ,,Bardzo dobrze. Musi pokochać nasze tereny, by mocno pokochać Gwiezdnych i być dobrą wojowniczką. A takie spacery ją tego nauczą’’.
Przybyłyśmy na miejsce. Było to niewysokie wzniesienie, usiane jasnymi kwiatami. Otaczały nas młode, zadbane drzewka. Wyraźnie widać było nasz obóz i nowoczesne budynki dwunożnych.
— Ale tutaj ładnie — westchnęła cichutko uczennica, rozglądając się. — Wie Pani, gdzie byśmy trafiły, gdybyśmy poszły jeszcze dalej?
Pokiwałam głową.
— Doszłybyśmy do ogrodów. Jest to bajeczne miejsce. Nie jestem pewna, czy ty również opisałabyś ogrody tym słowem, ale mi nie przychodzi nic innego na myśl, niż właśnie to sformułowanie. Jeśli chcesz, możemy tam pójść, ale najpierw się pomódlmy. Chciałabyś zacząć? Podziękuj Gwiezdnym i poproś ich o coś, jeśli czegoś chcesz. Niech słowa wypowiada nie umysł, lecz dusza, a ty traktuj to jako formę treningu. Zgoda?

<Zgoda, Smużna Łapo?>
[642 słów: Konwaliowy Szron otrzymuje 6PD, Smużna Łapa otrzymuje 1PT]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz