5 lipca 2022

Od Kawki CD Dymka (Dymnej Łapy)

Kawka zmarszczyła nosek i rzuciła jeszcze nieprzychylnym spojrzeniem na Dymka unoszącego się swoim „zwycięstwem”, wygodnie usadzonym na grzbiecie cioci.  Zamruczała coś pod nosem i pogoniła za suczką, która oddała jej swojego berka. Chwilę za nią ganiał, aż z rozpędem nie wpadła w szczeniaka, Przebiśnieg konkretnie. Była młodsza od nich, niewiele, ale jednak uderzenie miało sporo impetu. Obie przewaliły się, jedna z piskiem druga z warczeniem. Kawka pozbierała się jako pierwsza, przepraszając w pośpiechu i susem przeskakując nad leżącym szczenięciem. Jej łapki uderzyły o ziemię. Rozejrzała się. Za plecami słyszała jak suczka, którą przewróciła, narzeka, najwyraźniej na nią. Co do tego nie było nawet krzty wątpliwości. Jednak pojawił się problem. Gdzie zniknęła Bąbelek? Jak teraz Kawka ma oddać jej berka? Młody chart zmarszczył nos kolejny raz podczas tej zabawy i zadarł głowę. Dymek nadal wpatrywał się w nią z wysokości. O nie! Tak nie będzie. Suczka cofnęła się o dwa kroki i zatrzęsła ciałem. Jej małe łapki zaczęły przebierać, aby nabrać rozpędu. Po chwili wyskoczyła, lądując na cioci i prawie sięgając psa, który tak sprytnie próbował się ukrywać przed powinnościami zabawy. Oszust mało nie dostał za swoje. Jednak Kawka ześliznęła się, lądując na kocach, oczywiście na plecach.
— Ow. — zamruczała, patrząc na starszego z niezadowoleniem. Już miała na niego szczekać, jednak ciocia podniosła głowę zaalarmowana nagłym uderzeniem. Niezbyt mocnym, gdyż Kawka nie ważyła wcale tak dużo. Do tego składała się prawie z samego puchu na ten momencik, więc to raczej był podmuch czy poduszka odbijająca się o bok ich opiekunki.
— Co się dzieje? — jej głos był sodki i łagodny. Na twarzy nie było złości, a zmartwienie. Kawka widziała jak Dymek niepewnie i w niewielkim pośpiechu zsuwa się ze swojej mamy.
— A.. e.... em... Bawiliśmy się w berka... i... —
— I Kawka nie zdążyła się zatrzymać! — Dymek położył jej łapę na pyszczku. Ta łypnęła na niego swoim oczkiem i szybkim ruchem ugryzła, mało nie pochłaniając jej całej w pysku. Nie za mocno oczywiście. Jej mleczne zęby, jak igiełki co prawda, ale nadal nie były za mocne.
— Wcale nie!... chociaż...TYLKO TROCHĘ. — poskarżyła się. — bo to wszystko wina ... Dymka częściowo. Bo wszedł na ciocię, żeby się schować przed berkiem! I to niesprawiedliwe! — prychnęła. Chociaż nie miała mu bardzo za złość. Sama by tak zrobiła gdyby umiała usiedzieć na tyłku dłużej niż 2 sekundy bez chęci biegania w kółko za innymi wojownikami czy szczeniakami.
— Dymku? To prawda?

<Dymku?>
[390 słów: Kawka otrzymuje 3 PD]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz