5 lipca 2022

Od Listka CD Zakwitki (i Drozda)

Listek ze skupieniem wpatrywał się w pysk starszego, słuchając jego słów. W ów koncentracji znajdowało się również znudzenie, ponieważ szczeniak zdecydowanie bardziej preferował historie o podłożu historycznym, nie zaś zwyczajne szczenięce bajki.
— … by wykraść trójkę z nich.
— Dlaczego akurat trójkę i dlaczego chciał to zrobić? — zapytał się Listek.
Wydawało się, że mówcy przybyło paru centymetrów. Jego pysk ponownie wykrzywił się w niezadowolony wyraz. Drozd natomiast wyglądał na wybitego z równowagi (tak bardzo skupił się na rozpoczynającej się opowieści, że nawet nie wiedział, o co zapytał jego brat), zaś Zakwitka wyglądała, jakby zabrano jej wypowiedź sprzed nosa. Obrażona kujonka — pomyślał Listek spokojnie.
— Trzy to była jego szczęśliwa liczba. A czy powód był mu potrzebny? — wyraz pysków Listka i Zakwitki był jednoznaczny. — Cóż, załóżmy, że był samotny i potrzebował towarzyszy.
— A co się stało z jego rodziną? — tym razem do głosu doszedł Drozd, ze współczuciem i ciekawością patrząc się starszemu w oczy.
— Uma… Wyprowadziła się od niego — pies na czas przypomniał sobie, iż historia ma być słodka i nie powinno być w niej nic o śmierci. — W każdym razie Pestek szybko odnalazł obóz klanu Ciemnych, ponieważ stwierdził, iż jest to najlepszy klan i tylko tenebrisowe szczenięta będą dla niego godnymi towarzyszami.
Członek starszyzny westchnął i zapatrzył się w sufit, jakby nie wiedząc, co mówić dalej.
— Zobaczył trójkę malców. Szybko znalazł się przy nich i powiedział „Cześć, jestem Pestkiem, zostańmy przyjaciółmi!” — przerwał sobie prychnięciem, jakby sam nie wierzył, w jakim kierunku biegnie historia. —Młode jednak pamiętały, co mówili im rodzice, i nie podali nieznajomemu swoich imion. Zamiast tego zapytali się, co tutaj robi. Powiedziały zgodnie „Na terenie Tenebris może przebywać tylko nasz klan”.
Listkowi nie podobało się to, co słyszał. Opowieść była banalna i szczerze wątpił, by jej autor miał zaplanowany nagły zwrot akcji bądź cokolwiek innego, co zdołałoby urozmaicić trochę życie Pestka i szczeniąt (które z całą pewnością były nimi samymi). Pomijając już fakt, iż Listek w życiu nie powiedziałby nic w chórku wraz z rodzeństwem.
— Pestek poczuł się przytłoczony i zadziałał impulsywnie. Spróbował natychmiastowo porwać szczeniaki, jednak te pomagały sobie nawzajem i razem uniknęły niebezpieczeństwa-
— Nie będzie opisów walki? Po prostu przemilczy Pan najlepszą część? — zawiedziony, jednak również oburzony Listek nie zamierzał pozwolić na taki obrót spraw.
— Skąd mam wiedzieć jak walczą pająki?! — teraz to starszy był zirytowany. — Kontynuując, szczeniaki były zdenerwowane i zapytały się Pestka, co on na Gwiezdnych robi. Trochę speszony pająk postanowił się wytłumaczyć „Przepraszam! Może pójdziecie ze mną dobrowolnie do mojego domu?”
Drozd nie wyglądał na zadowolonego, w jaki sposób prowadzona jest jego postać. Listek był zażenowany naiwnością opowieści a Zakwitka widocznie gdzieś odpłynęła myślami. Starszy zaś zamilkł ponownie, widocznie układając sobie w głowie dalsze wydarzenia. Jakby było co układać — Listek skrzywił się.
— Wznoszę petycję, żebym ja kontynuował opowieść — Listek odezwał się swym najpoważniejszym tonem. Starszy po pierwszym zdziwieniu prędko go poparł i znikł, zaś pozostali wyglądali na delikatnie zawiedzionych.
— Dobrze. Więc Pestek zapytał „Może pójdziecie ze mną dobrowolnie do mojego domu?” zaś jedna ze szczeniąt, będąca białą suczką, odparła „Trzeba było myśleć, gamoniu, zanim nas zaatakowałeś. W twoim działaniu nie ma logiki”. Jej brat natomiast poszedł w inną stronę. „Dlaczego to zrobiłeś?”, spytał. Ostatni pies usiadł spokojnie na ziemi, obserwując sytuację. Widocznie Pajączek Pestek musiał mieć istotny powód, ponieważ zaciął się i jąkał coś do siebie. W końcu przerwał ciszę. „Moi rodzice nie żyją, a przyjaciele mnie opuścili. Zrozumiałem, że jestem okropnym pająkiem, i nikt mnie nie kocha. Oraz nikt nie będzie mnie kochał, ponieważ na to nie zasługuję. Chciałem was zmusić do przyjaźni, ponieważ zdawałem sobie sprawę, że z własnej woli nigdy na to nie przystaniecie”.
Cisza mogła mu podpowiedzieć, że trochę źle poprowadził postać, ale on nie słuchał ciszy.
— „Oczywiście, że dobrowolnie zostaniemy twoimi przyjaciółmi”, odparł jeden z piesków. Drugi zaś nie zgodził się. „Skąd wiesz, że nie chciał nas zabić?”, zawył. Zaś ostatni, który do tej pory siedział cicho, spokojnie podsumował: Nie możemy ci ufać.
— „Wiedziałem, że jesteście tacy jak wszyscy! Zemszczę się na was. Znajdę innych takich jak ja i najedziemy na wasze ziemie. Pokażę wam, że powinniście przyjąć moją ofertę przyjaźni. Ponieważ nie jestem taki słaby, jak sądzicie”.
Rodzeństwo trochę dziwnie patrzyło się na Listka, którego powoli ponosiło. Wypiął pierś i z błyskiem w oczach kontynuował.
— „Przyjaźni nie da stworzyć się na zamówienie. Na nią trzeba zapracować”, jeden z młodych wypowiedział te mądre słowa. „Jeżeli chciałeś być naszym przyjacielem, nie powinieneś nas atakować. A teraz-”, przerwał. W tym momencie pojawił się cały obóz Tenebris, na czele z Cytrynowym Liściem. Okrążyli młodych i pojmali Pestka. Ten jeszcze krzyczał przez chwilę, gdy wojownicy zabierali go do obozu. Jeden ze szczeniąt uronił pojedynczą łzę, zasmucony losem-
Teraz dopiero dotarły do niego wyrazy pysków rodzeństwa.

<Zakwitko?>
[770 słów: Listek otrzymuje 7 PD]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz