9 sierpnia 2022

Od Leszczynowej Kępy CD Zroszonej Ptaszyny

Opowiadanie zaczyna się dawno, dawno temu. Po pokonaniu Piaskowej Gwiazdy, przed śmiercią Chmurnego Zmierzchu
Odkąd wszystko wróciło do normy, Leszczynowa Kępa stała się niemalże cieniem Zroszonej Ptaszyny. Chodziła z nią na patrole, po ich zakończeniu również szła, tam, gdzie Zroszona postanowiła podążyć, razem jadły (oczywiście dzieliły jedno zwierzę na pół) i wymieniały się ploteczkami. Leszczynka zauważyła, że były do siebie bardzo podobne — interesowały ich te same tematy, dzieliły poglądy, i obie były niezrażonymi, oderwanymi od rzeczywistości optymistkami. Nic więc dziwnego, że dobrze się ze sobą dogadywały i miały na siebie pozytywny wpływ. Leszczynowa Kępa uspokajała przyjaciółkę, zaś druga wojowniczka dodawała jej pewności siebie.
Poza tym Leszczynka zdołała naprawić relację ze swoją rodziną, która zdecydowanie osłabła po ich rozłące. Z Tulipanowym Płatkiem i Konwalijkowym Zagajnikiem wybierała się wieczorami do miasta dwunożnych, aby robić psikusy pieszczoszkom. Swoim braciom pokazała kolekcję swoich przedmiotów i opowiadała ich historię. Gdzieś podczas tych opowieści wygadała, że teoretycznie nie powinna znaleźć się w ich posiadaniu, ale że i oglądający mieli sporo za uszami, to postanowili nikomu o tym nie mówić. Na razie.
Był jedyny pies, z którym Leszczynka nie zdołała nawiązać ponownego kontaktu. Była to jej siostra, Chmurna. Od pamiętnej bitwy mijały poranki i wieczory — w końcu stworzyły się z nich całe księżyce — a wojowniczka wciąż wydawała się być pogrążona we własnych myślach. Coraz częściej chodziła zirytowana, a Leszczynowa Kępa nie zapytała się jej nawet, co się stało. Po prostu podstawiała jej kwiatki do wąchania, zbierając nieprzychylne komentarze od członkini rodziny. Trochę przestraszona takim obliczem siostry Leszczynka nie wiedziała, co począć. Więc nie poczęła nic, czekając i patrząc, co stanie się z biegiem czasu. Podejrzewała, że jej siostra po prostu potrzebuje trochę więcej czasu.
I wtedy jej siostra jakby powróciła do życia. Zaczęła częściej się uśmiechać i powróciła do aktywnego wypełniania obowiązków klanowych. Leszczynowa Kępa nie miała bladego pojęcia, co sprawiło tę zmianę, ale podejrzewała miłość. Prawdopodobnie jej siostra znalazła sobie partnera i z jakiegoś powodu nie mówi o tym głośno. Leszczynowej Kępie głupio było pytać o to siostrę, ponieważ przecież milczała, kiedy ta była smutna. Skoro nie przejęła się jej złym samopoczuciem, to czemu miałaby komentować dobre?
Chyba nie była najlepszą siostrą.
Ale gdyby zobaczyła jej partnera i poznała go, być może dowiedziałaby się, dlaczego Chmurny Zmierzch zrobiła z tego tajemnicę. Może zdołałaby pomóc.
Nie sądziła, że powód mógł być inny. W końcu wymykanie się z obozu i nagła poprawa nastroju mogły być świadkiem tylko jednej rzeczy. Zresztą, Leszczynka nie myślała zbyt logicznie. Dała się ponieść jednej idei i przestała zwracać uwagę na inne możliwości.
Tego pamiętnego dnia poszła za nią. Usłyszała rozmowę, która na zawsze wyryła się w jej pamięci. Zdołała tylko pomyśleć „Chmurka? Jest w ciąży, aby uratować przyjaciela?”, a parę uderzeń ogona później myślała już „Chmurka? Była w ciąży, aby uratować przyjaciela!”.
A ta zmiana czasu teraźniejszego na przeszły swoich myśli bardzo ją zabolała. Spodziewała się, że życie zabierze jej dużo, ale nie miała bladego pojęcia, czy będzie w stanie to znieść. Usłyszała coś, czego słyszeć nie powinna. Zobaczyła coś, co zobaczyć powinny tylko te dwa psy z obcych klanów.
Cała w dreszczach nie zdołała podnieść ciała swojej siostry. Tak naprawdę to nie próbowała, a swoje ostatnie siły wykorzystała na przywleczenie się do obozu i powiadomienie wszystkich, że miał miejsce wypadek. To nie ona powinna być tą, która będzie towarzyszyła swojej siostrze w drodze do obozu. Gdyby nie jej upośledzone działania to ta droga powrotna odbywałaby się zupełnie inaczej. Może nie odbyłaby się wcale?
Była w dziwnym stanie. Dusza była spokojna, i wydawała się wierzyć, że to nie Leszczynka zawiniła, a Chmurna postąpiła niewłaściwie i tak naprawdę sama sobie była winna. Natomiast jej myśli krzyczały głośno, że to wszystko jej wina, i powinna się wstydzić, że nie czuje się odpowiedzialna za śmierć siostry.
Jednocześnie zła i zrelaksowana, ze łzami w oczach położyła się w legowisku wojowników obok Zroszonej Ptaszyny. Wojowniczka nie wiedziała jeszcze, co zaszło, a Leszczyna wolała jej nie uświadamiać. Ze spokojem po raz kolejny roztrząsała bitwę we Flumine. Rozmowy o tym temacie były ich sesjami terapeutycznymi. Za każdym razem ich toczenie było coraz mniej bolesne.
— Rzucił się na pewnie wtedy. Jestem prawie pewna, że to zrobił, chociaż moje oczy po prostu zrobiły jedną wielką rundkę dookoła mojej głowy. Chyba zrobiłam pierwsze salto w moim życiu — westchnęła Leszczynowa. — Jestem ciekawa, kim był oraz czy przeżył.
Zroszona Ptaszyna wolała nie odpowiadać na drugie pytanie, jednak na pierwsze rzekła „Pewnie zwykłym oddanym wojownikiem, któremu kazali walczyć za swój klan”.
— To dziwne, że walczymy i ranimy siebie, nawet nie znając swoich wzajemnych motywów — mruknęła Leszczynowa Kępa. — Niby jest jeden: dobro klanu, ale myślę, że i tak są rzeczy ważniejsze. Niektórzy walczyli za rodzinę, inni za partnera, kolejni za swoją dumę i chwałę. A ja walczyłam za Chmurną.
W zamyśleniu zdałam sobie sprawę, że od powrotu do obozu nie pociekła mi z pyska ani jedna łza.
Jednak nie.
— Wiesz, myślę, że teraz to ona będzie musiała walczyć za siebie sama i nie jestem w stanie jej pomóc. Może to lepiej. Mam dość walki za innych, bo to i tak nic nie da. Raz wygram, a potem i tak przegram.
Nie przyznała mi racji, a jedynie milczała, ale to nic. Wiedziałam, że tak będzie dla mnie lepiej. Może Zroszona Ptaszyna walczyć powinna, jednak ja pozostanę bierna.
Przynajmniej na jakiś czas.

Koniec wątku Leszczynowej Kępy i Zroszonej Ptaszyny.
[859 słów: Leszczynowa Kępa otrzymuje 8 PD]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz